Opóźni się prezentacja założeń prawnych nowej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) - poinformował w piątek w Poznaniu minister rolnictwa Marek Sawicki. Według niego, należy się spodziewać, że Komisja Europejska zaprezentuje je dopiero po polskiej prezydencji.
Minister przyjechał do Poznania na otwarcie Międzynarodowych Targów Hodowli Zwierząt Farma.
"Wcześniej mieliśmy sygnały, że w lipcu 2011 roku będą rozwinięte legislacyjne ramy nowej WPR. Wczoraj dowiedziałem się, że pierwszym możliwym terminem ogłoszenia takich ram jest 12 października. Jeśli znam realia urzędniczej machiny wspólnoty, to pierwszych ram nie zobaczymy za polskiej prezydencji" - powiedział.
Jak zastrzegł, jest to informacja nieoficjalna.
"Wczoraj dowiedziałem się o tym w Brukseli od polskich pracowników, pracujących w różnych agendach. Jeśli tak, to pierwsza część polskiej prezydencji ograniczy się do reformy Wspólnej polityki rybackiej, wszak potęgą rybacką także jesteśmy, więc tu też będziemy starali się znaleźć jakiś ogólnoeuropejski konsensus" - dodał.
Minister Sawicki zapewnił, że rolnictwo będzie jednym z priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie UE. Jak określił, prezydencja to nie jest czas na załatwianie spraw własnego kraju.
"Wierzę, że to będzie priorytet, liczę, że premier tę propozycję przyjmie. Ale żebyśmy o tym priorytecie nie mówili w kategoriach korzyści Polski i polskich rolników. Żebyśmy potrafili w tej reformie i dyskusji znaleźć korzyść dla całej Europy. Jest to czas, aby porozmawiać ze wszystkimi partnerami o problemie całej Europy. Dziś nie mamy żadnej wspólnej polityki rolnej, ona jest wspólna tylko z nazwy; jest 27 bardzo zróżnicowanych polityk" - powiedział minister.
"Jeśli chcemy, żeby europejskie rolnictwo zachowało swój europejski model, to dziś Europie potrzeba odważnej, głębokiej reformy WPR, która zapłaci rolnikowi za rolnictwo zróżnicowane, za ponadstandardowe wymagania w zakresie bezpieczeństwa żywności i ochrony środowiska " - dodał.
Odnosząc się do sprawy importu mięsa z Niemiec, minister stwierdził, że do tej pory nie ma żadnego sygnału, by do kraju trafiła jakakolwiek porcja mięsa skażonego dioksynami.
"Robiliśmy wiele badań mięsa. Badaliśmy też rynek pasz, obawiając się, że na rynek polski mogły dotrzeć pasze produkowane przez niemieckie firmy. Funkcjonujemy w ramach prawa wspólnotowego i nie mogę wprowadzić pełnego zakazu importu mięsa z Niemiec, bo taki zakaz jest niezgodny z prawem. Gdybym ja go wprowadził, to importerzy nie musieliby go respektować" - powiedział Sawicki.
Jak zaznaczył, w 2010 roku Polska importowała ok. 150 tys. ton mięsa z Niemiec, w tym samym czasie sprzedała ok. 400 tys. ton drobiu i 200 tys. ton wołowiny.
"Jakim partnerem handlowym bylibyśmy dla naszych sąsiadów, kiedy w przypadku jakiegoś nieszczęścia my stosujemy restrykcje, ale jednocześnie chcemy, by nasze produkty znajdowały się w sposób nieograniczony na tamtych rynkach? 25 proc. eksportu artykułów rolno-żywnościowych z Polski lokowane jest na rynku niemieckim. Czy nasi rolnicy, po blokadzie rynków wschodnich, byliby zadowoleni, gdyby sąsiad zza Odry zrobił nam taką blokadę?" - mowił minister.
Wzmożone kontrole weterynaryjne i sanitarne odbywają się w całym kraju. Działania mają związek z informacjami o wyprodukowaniu w Niemczech pasz z wykorzystaniem skażonego dioksynami tłuszczu. Według komunikatu władz landu Saksonia-Anhalt, część skażonego mięsa - pochodzącego z karmionych taką paszą 35 świń - mogła trafić do Polski i Czech.
Polska prezydencja rozpoczyna się 1 lipca i potrwa do końca 2011 roku. Decyzje w sprawie przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej UE mają zapaść na przełomie 2011 i 2012 r.