W związku z wstąpieniem do UE, Polska zostanie podzielona na 6 lub 8 tzw. regionów statystycznych. Dzięki temu będzie można porównywać wskaźniki - wzrost gospodarczy, poziom życia czy bezrobocie - w różnych regionach Unii.
Bruksela wymaga podziału Polski na nowe jednostki terytorialne, by powstał jeden, wspólny dla UE schemat. Jest to jednak podział tylko na papierze. Bez niego nie można byłoby stworzyć wspólnej dla całej UE statystyki regionalnej, bo każde z państw ma inny podział administracyjny.
Belgia np. podzielona jest na regiony i wspólnoty, Francja na regiony i departamenty, a Niemcy na landy. Polskie województwa wydają się więc być niezagrożone, ale... Nie można wykluczyć, że za tym pójdą pewne zmiany w podziale administracyjnym Polski - przewiduje niezależny publicysta ekonomiczny Michał Zieliński.
Jednak prof. Michał Kulesza, autor ostatniej reformy administracyjnej, uważa, że naszym województwom nic nie grozi – nikt nic nie będzie łączył ani dzielił tylko z powodu regionów potrzebnych do wyliczeń statystycznych. Zgadza się z tym szef MSWiA, ale nie chce wykluczyć, że zmian nie będzie w ogóle: Przecież nikt nie kryje, że jest temat: czy mamy potrzebną ilość powiatów i czy to jest optymalne, czy to służy obywatelowi - mówi Józef Oleksy.
Jednak na podstawie wyliczeń z regionów „statystycznych” Unia będzie przyznawać pomoc, a wtedy może okazać się, że reforma jest konieczna: Ta jednostka regionalna powinna odpowiadać podziałowi administracyjnemu kraju - uważa Michał Olszewski z UKIE.
Jeśliby już doszło do zmian, to do jakich? Czy np. woj. łódzkie zostałoby połączone z mazowieckim? Marszałek województwa łódzkiego Mieczysław Teodorczyk jest przwciwny: Optymalnym wariantem byłoby w ogóle wyłączenie stolicy. Województwo mazowieckie bez stolicy i województwo łódzkie to będzie porównywalne.
Z kolei mieszkańcy Opolszczyzny nie chcieliby znaleźć się w granicach administracyjnych Dolnego Śląska.