Prezes Kółek Rolniczych Władysław Serafin odnosi się do wynegocjowanych w Kopenhadze warunków integracji polskiego rolnictwa z UE "bez entuzjazmu", ale uważa je za "dobry początek dialogu o przyszłości polskiego rolnictwa i wsi".
Szef Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych powiedział w poniedziałek w Brukseli, że będzie namawiał rolników do poparcia członkostwa Unii w czerwcowym referendum. Ale podkreślił, że traktuje wyniki szczytu w Kopenhadze jak stan wyjściowy – do renegocjowania przez Polskę w chwili, gdy Unia będzie uzgadniała kształt swej polityki rolnej na lata 2007-2013 (obecne zasady są ustalone w zasadniczych sprawach do końca 2006 roku).
Serafin wyraził też oczekiwanie, że rząd potwierdzi zamiar uzupełniania dopłat bezpośrednich dla rolników z budżetu państwa do wysokości wynegocjowanych w Kopenhadze pułapów w kolejnych latach, począwszy od 55 proc. należnych dopłat w 2004 roku.
Jeżeli ja dzisiaj mówię "tak" temu szczytowi i jego wynikom, to nie chcę być oszukany. Już dziś społeczność rolnicza musi otrzymać zapewnienie, że ten program będzie zrealizowany – zaznaczył.
Kiedy premier polskiego rządu Leszek Miller mówi, że górna granica dopłat bezpośrednich może osiągnąć poziom 55, 60 i 66%, to rozumiem, że nie wprowadził społeczeństwa w błąd, żeby otrzymać oklaski, bo za chwilę się zderzymy z rzeczywistością – ostrzegł.
Pytany o wypowiedź wicepremiera i ministra finansów Grzegorza Kołodki, że dofinansowanie dopłat będzie zależało od możliwości budżetu państwa, Serafin odpowiedział że wierzy w zapewnienia premiera, a nie Kołodki.
Serafin poinformował, że w czasie szczytu był "w bezpośrednim kontakcie telefonicznym" z wicepremierem i ministrem rolnictwa Jarosławem Kalinowskim.
Ubolewać należy jeszcze nad strukturą kwot mlecznych. Ona dziś jest do zniesienia, natomiast jeżeli wzrośnie spożycie wewnętrzne w kraju, dzisiaj stanowiące dwie trzecie spożycia w Unii, to Polska stanie się importerem netto mleka i jego przetworów – ocenił Serafin.
Należy jeszcze w przyszłości negocjować wzrastające kwoty mleczne. Polska ma duże szanse, dlatego że będziemy mogli wspólnie kształtować politykę rolną po 2006 roku – tłumaczył.
Jeżeli się te wszystkie instrumenty zsumuje, to można mówić o sytuacji wyjściowej pozytywnie. Polskim rolnikom potrzebna jest większa wiedza na ten temat, a nie destrukcja. Myślę, że już przestaną polityczni bankruci grać na uczuciach chłopów, na ich biedzie – mówił.
Informacji powinny udzielać nie prywatne spółki, które dziś wygrywają przetargi w UKIE, tylko to powinno być zlecone organizacjom rolniczym, i tym będącym za integracją, i tym przeciw integracji – uważa Serafin.
Poinformował, że kółka rolnicze przygotowują się do świadczenia usług rolnikom w zakresie doradztwa, jak wykorzystywać możliwości wsparcia w ramach wspólnej polityki rolnej.
Przed nami stoi bardzo trudne zadanie, bo wszędzie w krajach członkowskich mamy do czynienia z niewykorzystywaniem funduszy. Musimy nauczyć samorządy i rolników, jak z nich korzystać. Jak polski rolnik złapie bakcyla, to będzie w stanie wybrać co do jednego euro – ocenił prezes kółek rolniczych.
Pochwalił uproszczony system dopłat dla rolników za to, że będzie sprzyjał utrwalaniu struktury polskiego rolnictwa. Unia na pewno odejdzie od farmeryzacji, bo będzie musiała podporządkować się rygorom zdrowej żywności, a zdrowej żywności nie da się wyprodukować automatem, tylko rękami – oświadczył.