Dyrektor Centrum Polityki Europejskiej (EPC) w Brukseli, John Palmer uważa, że zakończony w piątek szczyt Unii Europejskiej może przejść do historii jako zapoczątkowujący wysiłki zmierzające do prawdziwej wspólnej polityki zagranicznej i obronnej części państw UE.
Brukselski szczyt może być zapamiętany na dłuższą metę jako miejsce, gdzie Belgia, Francja i Niemcy podjęły pierwsze kroki zmierzające do radykalnej i daleko posuniętej integracji swojej polityki zagranicznej w zakresie bezpieczeństwa i obrony – ocenił w niedzielę Palmer.
Ekspert zwrócił uwagę, że Belgia, Francja i Niemcy podkreśliły otwarty charakter swojej inicjatywy, do której zgłosił natychmiast akces premier Luksemburga Jean-Claude-Juncker. To logiczna konsekwencja rozbieżności, które wystąpiły w ostatnich tygodniach (w sprawie Iraku) – przytoczył słowa Junckera Palmer.
Palmer przyznał, że istota wewnętrznego kryzysu w UE sprowadza się do rozbieżności w podejściu do stosunków z USA. Najpoważniejszym problemem w stosunkach Unii z USA będzie w najbliższym czasie rola ONZ w odbudowie Iraku.
Unia będzie naciskała, żeby w pełni przekazać ONZ zarządzanie powojennym Irakiem. Mocno opierają się temu zwolennicy twardej linii w Waszyngtonie – zwraca uwagę Palmer. Przytacza opinię wpływowego doradcy Pentagonu Richarda Perle'a, że wraz z Saddamem Husajnem zostanie obalony mit, jakoby ONZ miała być fundamentem nowego ładu na świecie.
Jeżeli to podejście do globalnych rządów prawa jest szerzej podzielane w ekipie Busha, może dojść do znacznie poważniejszej polaryzacji stanowisk z obu stron Atlantyku niż ta, którą widzieliśmy do tej pory – ostrzegł brukselski ekspert.
Podkreślił przy tym, że premier Wielkiej Brytanii Tony Blair poparł zawarte w oświadczeniu szczytu przesłanie, że odbudowa Iraku i jego przestawienie się na demokrację powinny się odbywać pod egidą ONZ.
Sytuację komplikuje dodatkowo to, że – na co zwrócił uwagę Palmer – prezydent Francji Jacques Chirac zapowiedział odmowę poparcia dla wszelkiej rezolucji Rady Bezpieczeństwa nadającej wstecz prawomocność obecnej interwencji w Iraku.
Brukselski ekspert ocenił też, że unijni koalicjanci Wielkiej Brytanii i USA w Iraku – wymienia tu Danię i Hiszpanię – zachowywali się stosunkowo dyskretnie w czasie szczytu.