Jest dobrze, ale mogło być lepiej - tak najkrócej można scharakteryzować zakończoną właśnie akcje składania wniosków o dopłaty bezpośrednie. Wnioski złożyła większość rolników, ale i tak kilkaset tysięcy osób nie było zainteresowanych unijnymi pieniędzmi.
1376226 - ostatecznie tyle osób zgłosiło się do powiatowych biur agencji z wnioskiem o przyznanie dopłat bezpośrednich. Dzięki przedłużeniu terminu ich składania o 2 tygodnie wniosków jest o 150 tys. więcej.
To jest ogromny sukces Polski, bo wykorzystanie dopłat bezpośrednich na tym poziomie nigdy jeszcze nie wydarzyło się na tak dużym kraju jak Polska, jeżeli chodzi o kraje starej Unii Europejskiej - mówi Wojciech Olejniczak.
Minister ma się z czego cieszyć, gdyż początkowo zainteresowanie dopłatami było niewielkie, a powiatowe biura świeciły pustkami. Ostatecznie większość rolników wnioski złożyła, a tak duża ich liczba oznacza, że płatnościami będzie objęte, aż 80% gruntów, którym się one należą. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób nie posłuchało apeli i po dopłaty się nie zgłosiło.
To jest niestety efekt pracy wielu polityków, również wielu działaczy chłopskich, którzy wmawiali rolnikom, że skorzystanie z pomocy unijnej jest niehonorową jałmużną - mówi Jan Krzysztof Ardanowski z KRIR.
Co dalej z wnioskami o dopłaty? Teraz Agencja rozpoczyna wielką akcję ich kontroli. Na początku system IACS sprawdzi na przykład czy dane działek ewidencyjnych są zgodne z rejestrem ewidencji gruntów i budynków oraz czy na tą samą działkę nie złożono dwóch lub więcej wniosków. Jeżeli system znajdzie błędy wówczas rolnik będzie wezwany do ich usunięcia.
Zgodnie z unijnym prawem 5,5% wniosków musi także podlegać tzw. kontroli na miejscu. Oznacza to, że wylosowani rolnicy mogą się spodziewać wizyt inspektorów.
Kontrole powinny zakończyć się we wrześniu. W październiku i listopadzie tzw. platforma finansowa IACS-u naliczy wysokość należnych dopłat, w grudniu Narodowy Bank Polski rozpocznie realizację pierwszych przelewów, których dziennie ma być 30 tys.