Operacja pod kryptonimem EDO * Unijni policjanci uszczelnili
wschodnią granicę
Na wjazdowych pasach kontrolnych przejścia granicznego
pojawili się cywile z unijnymi opaskami "POLICE”. Na wielu podróżnych zza
wschodniej granicy padł blady strach.
- Tyle lat się tędy jeździ, ale czegoś takiego ja jeszcze nie widział - nie
krył zdziwienia Stepan z Iwanofrankowska. Od poniedziałku do piątku, pod
auspicjami Centrum Granic Lądowych (CLB) w Berlinie, trwała okryta tajemnicą,
wspólna operacja (joint operation) pk. "EDO” (East Document). Była to pierwsza
(a 17. od 2002 roku na zewnętrznych granicach UE) taka operacja na polskim
odcinku granicy wschodniej. Jej uczestników: Niemców, Austriaków, Polaków,
Łotysza i Hiszpana dziennikarze mogli poznać 8 bm. Ci młodzi ludzie o statusie
oficerów łącznikowych to doświadczeni w walce z międzynarodową przestępczością
graniczną funkcjonariusze straży i policji granicznych. Biegle władają
angielskim (a Niemcy dodatkowo - po polsku). Oddelegowani do GPK Korczowa przez
5 dni byli mocnym wsparciem naszych pograniczników. Dysponując ogromną wiedzą na
temat sfałszowanych i fałszywych dokumentów, wiz oraz przemyślnych technik
stosowanych przez fałszerzy, uszczelnili wschodnią granicę przed wjazdem na
terytorium UE podróżnych łamiących prawo.
Stworzyliśmy "one team” (jeden
zespół) - ocenia Soeren Eue, niemiecki oficer łącznikowy (na co dzień pełni
służbę w Słubicach). - Współpracowało się nam super! - dodaje Austriak Friedrich
Boehm (normalnie pracuje na granicy ze Słowenią).
- A ja już brałam udział w
podobnej wspólnej operacji CLB na granicy słowackiej - pochwaliła się
"jedynaczka” w tym gronie, por. Małgorzata Holicka, która została oddelegowana
do powstającego w Korczowej biura tzw. punktu ogniskowego (Focal Point Offices).
- Centrum Granic Lądowych - mówi mjr Mariusz Siedlecki z BOSG - ze względu na
stan dużego zagrożenia różnymi formami przestępczości, uznało Korczową za taki
gorący punkt na zewnętrznej granicy Unii Europejskiej.