W wielu przemówieniach oficjalnych uczestników europejskiego szczytu w Atenach nawiązano do historii i podstawowych wartości. Skłaniał do tego fakt podpisania Traktatu Akcesyjnego.
Na jego mocy ma dojść 1 maja 2004 roku do poszerzenia Unii Europejskiej o 10 państw, w tym o Polskę, największego w historii tej organizacji. Uroczystość uwieńczyła wieloletnie starania Polski o członkostwo UE. Odbyła się ona w samej kolebce demokracji – na ateńskiej Agorze, u stóp Akropolu.
Przy składaniu podpisów przez reprezentantów Polski – premiera Millera i ministra Cimoszewicza, obecny był prezydent Aleksander Kwaśniewski, który chwilę wcześniej wygłosił krótkie przemówienie. Nazwał on dzień podpisania traktatu "świętem jedności Europy", "sukcesem, który może być drogowskazem dla świata i spełnieniem marzeń". Zawsze traktowaliśmy Europę jak nasz dom; o nasze godne miejsce w nim walczyła "Solidarność"; przemiany zapoczątkowane w 1989 roku przy polskim okrągłym stole rozlały się falą wolności po całej Europie Środkowej i Wschodniej. Dziś Polska jest gotowa wziąć na swoje barki współodpowiedzialność za losy kontynentu – mówił prezydent.
Kilku unijnych przywódców zwróciło uwagę, że poszerzenie Unii jest przede wszystkim zasługą przystępujących do niej narodów tego regionu. Premier Danii Anders Fogh Rasmussen przywołał powstanie węgierskie z 1956 roku, Praską Wiosnę z 1968 roku, walkę polskiej "Solidarności" w latach 80. oraz "ludzki łańcuch" łączący Litwę, Łotwę i Estonię w początku lat 90.
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zaczął swoje przemówienie od przyznania, że "stoi na czele rządu kraju, który rozpętał drugą wojnę światową, leżącą u podstaw podziału Europy". "Lata krwawej historii nauczyły nas pokojowo rozwiązywać konflikty i to doświadczenie możemy wnieść do światowej polityki".
Wiele wystąpień zawierało aluzje do sporów o interwencję zbrojną w Iraku. Kiedy rozbrzmiewały na starej Agorze, nieopodal, w centrum Aten, trwały starcia policji z kilkoma tysiącami demonstrujących przeciwników wojny w Iraku.
W czasie szczytu przywódcy państw UE zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa – wspierających interwencję: Wielkiej Brytanii i Hiszpanii oraz przeciwnych jej: Francji i Niemiec – uzgodnili formułę, że ONZ powinna odgrywać "ważną" rolę w odbudowie Iraku, choć nie przezwyciężyli różnic w interpretacji tego słowa.
Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair zwrócił uwagę, że "w czasach, gdy panuje niezgoda – wiemy, z jakiego powodu – traktat ten jest fundamentalnym wyrazem jedności".
Prezydent Francji Jacques Chirac uznał za stosowane przypomnieć przystępującym państwom, że członkostwo Unii oznacza także "troskę o naturalne zwracanie się do europejskiej rodziny". Przestrzegł też, że w Unii składającej się z 25 lub więcej państw mniejsze grupy państw, nazwane przez niego "pionierskimi", zechcą "pójść dalej i szybciej, wzorując się na modelu euro i Schengen".
Premier Belgii Guy Verhofstadt wezwał do "pogłębienia" Unii, czyli do ściślejszej integracji, gdyż w przeciwnym razie poszerzającej się Unii grozi, jego zdaniem, paraliż.
Inni przywódcy kładli nacisk na dalsze poszerzenie. Premierzy Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoch powiedzieli, że czekają na wejście w 2007 roku Bułgarii i Rumunii. Wspomnieli także o Turcji. Kraje te wymienił też na konferencji prasowej polski prezydent.
W imieniu Polski pod traktatem podpisała się także jako trzecia minister ds. europejskich Danuta Hübner. Część państw- sygnatariuszy zażyczyła sobie trzeciego podpisu, w kilku wypadkach prócz premierów i szefów dyplomacji złożyli je właśnie sekretarze stanu ds. europejskich, a w innych – główni negocjatorzy.
Przed uroczystością podpisania 25 przywódców po raz pierwszy w tym gronie
dyskutowało o przyszłej unijnej konstytucji i reformie Komisji Europejskiej,
Rady UE i Parlamentu Europejskiego, żeby usprawnić ich funkcjonowanie w
poszerzonej Unii.
Zaproszony na tę część szczytu przewodniczący Konwentu
Europejskiego Valery Giscard d'Estaing obiecał przywódcom, że na następnym
szczycie 20 czerwca w Salonikach przedstawi im już gotowy projekt konstytucji,
sporządzany właśnie przez konwent.