Jeśli wejdziemy do Unii, zwiększą się inwestycje zagraniczne, do roku 2014
osiągniemy 55 procent średniego PKB obecnych krajów członkowskich, a w strefie
euro znajdziemy się w 2008 roku przy kursie około 4 zł za euro.
Jeśli nie
staniemy się członkami Unii, złoty straci jednorazowo ok. 15 proc. wartości,
inwestycje pójdą do nowych członków UE, skończy się pomoc finansowa z Brukseli.
W roku 2014 zapłacimy ponad 7 zł za euro. Te prognozy pochodzą z raportu
przygotowanego dla rządu przez niezależnych ekspertów. Dokument wzbudził
kontrowersje wśród ministrów - pisze "Rzeczpospolita".
"Bilans korzyści i kosztów członkostwa Polski w UE" nie jest dokumentem
rządowym, a jedynie przygotowaną na zlecenie Urzędu Komitetu Integracji
Europejskiej analizą niezależnych ekspertów - poinformował rzecznik rządu Michał
Tober.
"Minister Danuta Hübner poinformowała Radę Ministrów, iż został
przygotowany bilans korzyści i kosztów integracji z UE, opracowany przez
niezależne instytuty badawcze, przez niezależnych ekspertów.
8
maja ma odbyć się zorganizowane przez UKIE seminarium, podczas którego zostaną
przedyskutowane tezy tego raportu – dodał Michał Tober.
Według
Tobera, rząd jedynie "przyjął do wiadomości", że taki bilans istnieje, "absurdem
byłoby dyskutowanie, czy też ingerowanie przez członków Rady Ministrów w treść
ekspertyz i opinii przygotowanych przez niezależnych ekspertów".
Pytany,
czy rząd przygotuje podobny bilans, Tober odpowiedział, że "raportem rządu jest
wynik negocjacji" i "wypada on dla rządu i obywateli kraju niezwykle
pozytywnie.
"Gazeta Wyborcza" dotarła do raportu "Bilans korzyści i kosztów przystąpienia
Polski do Unii Europejskiej". Wynika z niego, że jeśli Polska wejdzie do Unii,
nasza gospodarka będzie stopniowo goniła Europę.
Jeśli natomiast nie
będziemy członkiem Unii, to – nawet jeśli kolejne rządy będą prowadziły dobrą
politykę gospodarczą – nasz pościg za krajami Unii będzie przypominał bieg za
pociągiem ruszającym z peronu. Im dłużej biegniesz, tym bardziej zostajesz w
tyle. Już w 2030 r. przegonią nas państwa bałkańskie, o ile tylko zdążą
wcześniej wejść do Unii – podkreśla dziennik.