Miesięcznie zarobią aż 40 tys. zł. Takie pieniądze będą zasilać ich konta aż pięć lat. Warszawscy decydenci już stoją w blokach startowych do Parlamentu Europejskiego.
Piotr Zygarski, wiceburmistrz Wawra z Samoobrony, Maciej Wnuk radny Warszawy z Prawa i Sprawiedliwości oraz Jan Maria Jackowski, także stołeczny rajca z Ligi Polskich Rodzin to warszawscy działacze samorządowi, którzy będą kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Jestem przygotowany. Znam dwa języki obce, w samorządzie działam od ponad 5 lat. Uważam, że dam sobie radę, ale ostateczna decyzja o wystawieniu mnie w wyborach zależy od władz Samoobrony - mówi Zygarski.
- Na pewno wystartuję. Partii się nie odmawia. Jeśli władze PiS zdecydują, że jestem odpowiednim kandydatem, będę ubiegał się o mandat eurodeputowanego - dodaje Maciej Wnuk.
Jan Maria Jackowski odsyła w tej sprawie do władz partii. Daje jednak do zrozumienia, że nie miałby nic przeciwko wpisaniu go na listę wyborczą LPR do Parlamentu Europejskiego i startowi w wyborach.
Wciąż nie wiadomo, czy warszawscy samorządowcy SLD i Platformy Obywatelskiej będą startować w wyborach. Na razie pewnych i oficjalnych kandydatów nie ma. Politycy europarlamentu spotykają się na sesjach w Strasburgu, ale pracują także w komisjach w Brukseli. Oprócz ponad 10-tys. zarobków (niedługo najpewniej będą one jeszcze większe, sięgną ponad 40 tys. zł), polscy eurodeputowani będą otrzymywać także zwrot kosztów podróży oraz pieniądze na prowadzenie biura poselskiego.
Ich zadaniem będzie reprezentowanie naszego kraju w Unii Europejskiej i prace nad wspólnotowym ustawodawstwem, które stanowi połowę aktów prawnych obowiązujących w poszczególnych państwach. Wybory w czerwcu.