Tylko co trzecia szkoła ponadgimnazjalna posiada pracownię komputerową – alarmuje NIK. Nieco lepiej jest w podstawówkach i gimnazjach, jednak w tych placówkach uczniowie korzystają z pracowni głównie na informatyce, bo nauczyciele innych przedmiotów nie potrafią korzystać z tego sprzętu.
W większości krajów Unii Europejskiej placówki oświatowe są bardzo dobrze
wyposażone w komputery. W Wielkiej Brytanii i Norwegii na jeden szkolny komputer
przypada sześciu uczniów. W polskich szkołach do jednego komputera
”przypisanych” jest średnio ponad 20 dzieciaków.
– Brak
komputerów to duży problem naszych szkół – przyznaje Anna Cilulko, dyrektor
Zespołu Szkół Rolniczych w Sokółce. – W mojej placówce jest tylko jedna
pracownia i to niekompletna. Stoi w niej 15 komputerów, a uczniów jest ponad
260. Ministerstwo edukacji co prawda przyznało już tej szkole nową
pracownię informatyczną, jednak – mimo obietnic, że zostanie ona zamontowana do
końca 2004 r. – uczniowie wciąż na nią czekają.
Dyrektorzy zgodnie
przyznają, że uczniowie bardzo chętnie uczestniczą we wszystkich zajęciach
organizowanych przy komputerach i marzą o tym, aby jak najwięcej lekcji odbywało
się w pracowniach informatycznych. Jednak jak wynika z raportu NIK, tylko w 45,5
proc. szkół pracownie te wykorzystywane są do zajęć innych niż informatyka, a
jeżeli już to bardzo okazjonalnie. Zdaniem kontrolerów NIK, nauczyciele innych
przedmiotów nie potrafią korzystać z komputerów. Jak podkreślają w raporcie,
zaledwie jeden z trzech polonistów, biologów czy też historyków twierdzi, że nie
ma obaw związanych z używaniem tego sprzętu.
– Nauczyciele ciągle
się szkolą w zakresie informatyki, gdyż jest im to potrzebne do zdobycia tytułu
nauczyciela dyplomowanego – pociesza Antoni Dziemiańczuk, dyrektor SP nr 14
w Białymstoku. – U mnie już 25 proc. pedagogów skończyło podyplomową
informatykę, co jednak oczywiście nie oznacza, że zaraz będą oni uczyć biologii
na komputerach! Ale mamy już pierwsze jaskółki. Niektóre lekcje języków obcych
odbywają się w pracowni komputerowej.