Zakończył się pierwszy tydzień kontroli w gospodarstwach, których użytkownicy ubiegają się o dopłaty bezpośrednie. - Jest dobrze! - chwalą kontrolerzy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Teraz wyniki analizuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jeżeli podejrzenia się potwierdzą, 3 procent skontrolowanych rolników dostanie za karę mniejsze dopłaty.
Łącznie do końca sierpnia br. na Kujawach i Pomorzu skontrolowanych zostanie
ok. 3,5 tys. gospodarstw. Na razie pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
porównali dane we wnioskach o dopłaty bezpośrednie z tym, co rośnie na polach w
110 zagrodach w powiatach tucholskim i sępoleńskim. - Wyniki są dobre -
stwierdza Zbigniew Brodziński, koordynator ekip kontrolujących. - Jesteśmy
zadowoleni, bo rolnicy przyjęli kontrolerów przyjaźnie - zachwala Stanisław
Barłóg, zastępca dyrektora toruńskiego oddziału agencji w Toruniu. Zdarzył się
tylko jeden niemiły incydent, ale mimo gróźb i sprzeciwów, kontrolerzy
sprawdzili pole opornego gospodarza.
Jedna mniejsza, druga
większa
Na 110 skontrolowanych gospodarstw, tylko w kilku
wykryto błędy zagrożone sankcjami finansowymi (rolnicy zawyżyli tam powierzchnię
o ponad 3 procent i grożą im kary w wysokości "podwójnego błędu", np. jeżeli
mają 10 ha, a wpisali 11, dostaną dopłaty tylko do 8 ha). Rekordzista powiększył
sobie pole objęte płatnościami o jedną piątą. Na razie jednak nie wiadomo, o ile
mniej dopłat dostanie. - Sprawdzamy, czy kontrolerzy nie popełnili błędu. O
ewentualnym nałożeniu sankcji beneficjant dowie się we wrześniu lub w
październiku tego roku, kiedy będziemy informować oficjalnie, ile pieniędzy
należy się rolnikom - tłumaczy Barłóg.
Z raportu kontrolerów
wynika, że były wnioski, w których to, co na papierze zgadzało się co do ara z
tym, co na polu. Ale nie brakowało również takich, w których były nieprawidłowe
wymiary poszczególnych działek. Jednak w takich wypadkach suma zadeklarowanych
powierzchni mieściła się w granicach błędu. Było to możliwe, ponieważ część
działek rolnych była we wniosku powiększona, ale za to inne zostały przez
pomyłkę pomniejszone.
Brud w obejściu
W tym
roku kontrolerzy łagodnie traktują rolników, którzy ubiegają się o dopłaty ONW.
Jeżeli ktoś nie spełnia wymogów zwykłej dobrej praktyki rolniczej, zamiast kary
dostaje ostrzeżenie i musi nadrobić zaległości do przyszłego roku. W powiatach
sępoleńskim i tucholskim kontrolerzy nikogo nie ostrzegli. Nie oznacza to
jednak, że obejścia są bez zarzutu. Z raportu przedstawionego agencji wynika, że
w gospodarstwach jest brudno. Poza tym w wielu z nich nie ma miejsc do
składowania środków ochrony roślin i płyt obornikowych, więc gnojowica
przedostaje się bezpośrednio do gruntu.
Zdobywamy doświadczenie
- przyznają kontrolerzy z UWM. Wątpliwości wyjaśniane są na bieżąco. Na przykład
nie zawsze wiadomo, czy dana działka nadaje się do tego, aby objąć ją
płatnościami, bo uprawy zostały zniszczone przez ulewę. - Jeżeli przyczyna
zniszczeń jest niezależna od właściciela, grunty są zakwalifikowane do dopłat
- wyjaśnia Barłóg. Obecnie 36 zespołów kontroluje pola w powiatach
świeckim, lipnowskim i włocławskim.