Opóźnienia w dostosowaniu się do norm sanitarno-weterynaryjnych stwierdziła misja unijnych weterynarzy kontrolująca polskie zakłady mięsne i mleczarnie. Ponadto inspektorzy wytknęli także polskim władzom ciągły brak systemu identyfikacji zwierząt. Ale mimo poważnych zastrzeżeń wiele zakładów przetwórczych chwalono za postęp w procesie modernizacji.
Weterynarze z Brukseli mieli sprawdzić, w jakim stopniu polskie zakłady
mięsne i mleczarnie są przygotowane do wejścia do Unii Europejskiej. Kontrola
objęła głównie firmy z kategorii B1 i B2, czyli takie, które obiecały, że proces
modernizacji zakończą do dnia akcesji lub 4 lata po. Główny Lekarz Weterynarii
twierdzi, że raport unijnych kontrolerów jest dla Polski optymistyczny, ale
jednak "były słabe punkty, które wyeksponowano, a dotyczyły głównie
identyfikacji zwierząt".
Skąd te opóźnienia? Zdaniem
polskich służb weterynaryjnych niektóre zakłady przeceniły swoje możliwości
finansowe i teraz nie są w stanie tak szybko modernizować się jak to wcześniej
obiecały. Problemem nr 1 jest utrudniony dostęp do jakichkolwiek kredytów
preferencyjnych, czy też dostęp do środków pomocowych typu SAPARD. Wynika to
przede wszystkim z traktowania branży jako branży największego
ryzyka
– mówi Wiesław Różański,
przewodniczący Stowarzyszenia Wędliniarzy.
W przypadku firm,
które opóźniają się niezbędna będzie weryfikacja dostosowawczych harmonogramów i
nie wykluczone, że przejdą one z kategorii B1 do B2. Jednak to, co najbardziej
zaniepokoiło misję unijnych weterynarzy podczas wizyty w Polsce, to opóźnienia w
budowie systemu IACS. Polskie władze zostały pochwalone za zastąpienie
świadectw pochodzenia zwierząt świadectwami zdrowia. Zdaniem unijnych
kontrolerów świadczy to o tym, że obrót zwierzętami na terenie Polski jest w
pełni kontrolowany przez służby weterynaryjne, a tego wymagała od nas Bruksela.
W tym roku możemy się spodziewać jeszcze kilkunastu kontroli ekspertów ze
Stałego Komitetu Weterynaryjnego Unii Europejskiej.
Proces dostosowania nie jest łatwy, a gołym okiem widać to
po analizie przeprowadzonej przez Głównego Lekarza Weterynarii. W Polsce w
przypadku mięsa czerwonego mamy 2150 zakładów w trzech kategoriach: A, B1 i B2 .
Na unijnym rynku działa 63. Do dnia akcesji – zgodnie z deklaracjami –
ma dostosować się do unijnych wymogów większość polskich firm, bo aż 1820. Do
dziś 1420 zrealizowało zaledwie w 1/4 te zadania.
Nie lepiej jest w mięsie białym. Na 200 zakładów z grupy B1, które mają dostosować się do unijnych przepisów w ciągu najbliższego roku, około 150 zrealizowało tylko w 1/4 to co założyło. W grupie zakładów B2, a jest ich 50, stan przygotowań do integracji również nie przekroczył 1/4 założonych planów. Wprawdzie zakłady z kategorii B2 mają kilka lat na prowadzenie prac dostosowawczych, ale będą one mogły produkować w okresie przejściowym tylko na rynek lokalny co sprawi, że utracą rynki zagraniczne.