Kursy kwalifikacyjne, technika eksternistyczne, a nawet uruchamianie po raz pierwszy po latach klasy technikum rolniczego - na Podkarpaciu, jak w wielu innych regionach Polski, coraz więcej osób zainteresowanych jest wykonywaniem zawodu rolnika.
W technikum rolniczym w Rzemieniu koło Mielca chętnych do nauki jest prawie dwukrotnie więcej niż miejsc. - Od ponad 50 lat mamy ten kierunek i nigdy nie rezygnowaliśmy z jego prowadzenia, choć były lata posuchy - mówi Jadwiga Włodarczyk, wicedyrektor Zespołu Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Rzemieniu. Od kilku lat zainteresowanie wykształceniem rolniczym wyraźnie rośnie. - To dlatego, że zmieniają się warunki dla rolników w Polsce, ale być może młodzież chce się u nas uczyć także dlatego, że od sześciu lat szkoła wysyła swoich uczniów na praktyki do Danii. Młodzież zarabia tam pieniądze, które później przeznacza na studia - mówi Jadwiga Włodarczyk. Najwięcej wśród uczniów klas rolniczych jest młodzieży pochodzącej z terenów wiejskich okolic Mielca, których rodzice mają spore gospodarstwa, a oni sami - już nie z taką niechęcią jak ich starsi koledzy - myślą o kontynuowaniu rodzinnych tradycji.
Po raz pierwszy w tym roku szkoła uruchomiła eksternistyczne technikum rolnicze. - Zainteresowanie jest bardzo duże, głównie dorosłych, którzy chcą korzystać z dopłat unijnych dla swoich gospodarstw - informuje Włodarczyk. Nie zniechęca ich nawet to, że za naukę trzeba płacić 350 zł za semestr plus opłaty za egzaminy.
Także w podrzeszowskim Zespole Szkół Agroprzedsiębiorczości w Miłocinie po raz pierwszy od wielu lat ogłoszony został nabór do technikum. - Mieliśmy wiele telefonów z pytaniami, czy kształcimy na takim kierunku, a ostatnich absolwentów technikum rolniczego mieliśmy trzy lata temu - mówi Krystyna Choma, wicedyrektor szkoły. Mimo to zainteresowanie powstającą klasą nie jest zbyt duże, choć i tak kilkakrotnie większe niż jeszcze dwa czy trzy lata temu.
O wiele chętniej uczniowie w Miłocinie wybierają nowocześniejsze kierunki: agrobiznes czy architektura krajobrazu. - Ich absolwenci także mogą się ubiegać o dopłaty z programów unijnych - zapewnia Choma.
Wielu zainteresowanych zdobyciem rolniczych kwalifikacji swoje kroki kieruje do Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale. - Dwa razy w roku organizujemy kursy kwalifikacyjne w zawodzie rolnik. Podejmują je głównie osoby, które pracują w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, a ich pracodawcy chcą od nich przygotowania zawodowego. Ale także osoby, które zamierzają korzystać z zewnętrznych środków pomocowych, albo przejąć ziemię po rodzicach - wyjaśnia Stanisław Telesz, dyrektor ODR w Boguchwale. Taki kurs, choć trwa nie dłużej niż kilka miesięcy, kosztuje od 250 do 400 zł. Dodatkowo trzeba zapłacić około 700 zł za egzamin.
Ja też będę korzystał z dopłat
Jacek Występek z Rzędzianowic ma 21 lat. W ubiegłym roku skończył technikum budowlane i od razu zdecydował, że podejmie naukę w eksternistycznym technikum rolniczym w Rzemieniu. - Dla mnie to dwa semestry, bo mam tytuł technika, więc uczę się tylko przedmiotów zawodowych - wyjaśnia. Jego rodzice mają 8-hektarowe gospodarstwo. Uprawiają głównie jęczmień, mają też siano. - Rodzice hodują krowy i trzodę chlewną - wyjaśnia Jacek. Choć ma jeszcze dwoje rodzeństwa, to już wie, że to właśnie on przejmie rodzinne gospodarstwo, dlatego zdecydował się na technikum rolnicze. - Już teraz moi rodzice korzystają z dopłat unijnych, ja też będę - zapowiada. I choć zamierza studiować kierunek związany z budownictwem i pracować w pierwszym wyuczonym zawodzie, to liczy, że dochody z rolnictwa będę stanowić znaczącą część jego dochodów.
Po co komu bycie rolnikiem?
Zgodnie z prawem ziemię mogą kupić osoby co najmniej ze średnim wykształceniem (bez względu na kierunek), a jeśli mają skończoną tylko zawodówkę, musi to być szkoła zawodowa rolnicza. Wykształcenie kierunkowe przydaje się także (np. młodym rolnikom), by korzystać z kredytów albo niektórych unijnych programów pomocowych. Potrzebne jest także ludziom, którzy chcą odziedziczyć gospodarstwo, np. po rodzicach przechodzących na rentę. Często banki i notariusze pytają o kwalifikacje. Niektóre osoby chcą się uczyć także dlatego, że boją się, iż w przyszłości przepisy wymagające kwalifikacji ograniczą im dostęp do ziemi albo unijnych pieniędzy.
6768235
1