MERCOSUR1
TSW_XV_2025

Unijna święta krowa

5 stycznia 2005

Czy administracja unijna zablokowała środki na badania BSE, bo nie chcieliśmy "promowanej" przez nią firmy? Skandal wisi w powietrzu.

Komisja Europejska unieważniła przetarg na dostawę testów na BSE w Polsce. Skutki mogą być katastrofalne. Euroskandal wisi w powietrzu.

Szykuje się poważny zgrzyt w stosunkach Polski z Komisją Europejską. W grudniu urzędnicy unijni unieważnili wart blisko 12 mln EUR przetarg na dostawę dla naszych laboratoriów 710 tys. testów do badań mięsa na BSE. Zdaniem polskich urzędników - bezpodstawnie, bo po stronie polskiej wszystko było w porządku. Za to po unijnej nie do końca, gdyż jeden z eurourzędników miał "lobbować" na rzecz firmy ze swojego kraju.

Kontrowersji i protestów nie brakuje, przedstawiciele polskich władz nieśmiało - przynajmniej na razie - interweniują, a inspekcja weterynaryjna alarmuje, że nie ma środków na wyposażenie laboratoriów we własnym zakresie. 710 tys. testów niemal w całości miało zaspokoić polskie zapotrzebowanie i pozwolić na zaoszczędzenie około 40 mln zł z budżetu krajowego.

Sprawa jest poważna, bo braki w laboratoriach mogą przynieść katastrofalne skutki. "Wynikłe następstwa dotkną wielu aspektów życia gospodarczego kraju, w tym m.in.: zaprzestania badań monitorowania grup ryzyka dla BSE, od końca stycznia 2005 zaprzestania badań bydła w kierunku BSE, brak możliwości certyfikacji zdrowotnej produktów pochodzących od bydła przeznaczonych do handlu i na eksport, załamanie rozwoju handlu i eksportu wołowiny" - wylicza Główny Inspektorat Weterynarii (GIW) w alarmującym liście-proteście do Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE).

Kontrowersyjny przetarg

Prośbę o interwencję w UKIE złożyły też resort rolnictwa oraz Jednostka Finansująco-Kontraktująca (JFK), organ pośredniczący w zamówieniach z PHARE (przetarg miał być sfinansowany ze środków przedakcesyjnych). Dramatyczne pisma mają sprowokować UKIE do zajęcia jednoznacznego, ostrego stanowiska w stosunku do Reprezentacji Komisji Europejskiej (RKE). Raczej nie sprowokują, gdyż UKIE spokojnie podchodzi do sprawy.

Zajmujemy się tym, żeby przetarg powtórzyć i zastosować procedury negocjacyjne. Nasze działania zmierzają bardziej do tego, żeby nie stracić pieniędzy, niż do cofnięcia decyzji RKE, bo to wydaje się niemożliwe mówi minister Tadeusz Kozek, podsekretarz stanu w UKIE.

Zdaniem polskich ekspertów, JFK oraz GIW, zarzuty RKE do pracy komisji przetargowej są nieuzasadnione, marginalne oraz wydumane.

To prawda, nie zgadzamy się z oceną raportu komisji przetargowej przez RKE. Przetarg ponadto był prowadzony przy udziale eksperta unijnego, który określił, że wszystko było w porządku, a dopiero potem komisja unijna doszukała się "nieprawidłowości" mówi Krzysztof Jażdżewski, p.o. głównego lekarza weterynarii.

Polskie instytucje sugerują: przedstawiciele unijnej administracji na siłę szukali proceduralnych kruczków, żeby unieważnić przetarg, który wygrały polskie firmy. Mogli to robić w interesie jednej z firm unijnych (konkretnie holenderskiej), która nie zdążyła wystartować w postępowaniu (stara się o certyfikaty i nie mogła złożyć oferty). Nasi specjaliści argumentują, że prace komisji przetargowej nadzorował unijny kontroler, którego wszystkie sugestie, w tym zmiany w specyfikacji, zostały przez komisję uwzględnione i który nie zgłaszał żadnych uwag do prac komisji. Unijny ekspert jest zaś w niej obecny, żeby pilnować procedur.

Nie zgłaszał on uwag dotyczących sposobu oceny, jak również ostatecznie wyłonionych oferentów, a jego ocena poszczególnych ofert była zbieżna z oceną ekspertów komisji ewaluacyjnej napisał GIW do UKIE.

Przetarg więc powinien zostać zaakceptowany. Zarzuty strony polskiej do urzędników unijnych są jeszcze mocniejsze.

Jakkolwiek fakt samego odrzucenia (raportu komisji przetargowej, czyli unieważnienia wyników przetargu - red.) jest zadziwiający, to równie zadziwiające było zachowanie jednego z task managerów (inny ekspert unijny), który okresowo uczestniczył w procesie oceny ofert i wygłaszał przy tym uwagi dotyczące ewentualnego dopuszczenia do przetargu innych firm, m.in. holenderskiej firmy oferującej także testy na BSE informuje UKIE inspekcja weterynaryjna.

Dopuszczenie tej holenderskiej firmy byłoby - zdaniem komisji przetargowej - niezgodne z procedurą. Dodajmy, że unijny ekspert, o którym mowa, jest narodowości holenderskiej. Według relacji świadków, mimo protestów przewodniczącego komisji i wbrew procedurze wynosił on dokumenty z posiedzeń komisji oraz "w sposób zawoalowany" sugerował, że przetarg i tak zostanie unieważniony.

O tej sytuacji informowałem pana ministra podczas trwania przetargu w tym o nieodpowiedzialnym zachowaniu tej osoby - wbrew procedurom wynosił dokumenty z sali przetargowej mimo zwrócenia uwagi przez przewodniczącego komisji oceniającej czytamy w piśmie JFK do UKIE.

Zarzuty są przez nas badane. Jeśli się potwierdzą, zwrócimy się o zbadanie sprawy przez Komisję Europejską mówi minister Kozek. Dodaje na pocieszenie, że wkrótce Reprezentacja Komisji Europejskiej nie będzie już oceniać naszych przetargów finansowanych z unijnych pieniędzy (ocenę przejmie polska administracja, jako kraju członkowskiego).

Muszą się znaleźć

Próbowaliśmy sprawdzić, czy zagrożenie przerwania badań na BSE jest duże. W zakładach higieny weterynaryjnej informowano nas, że na razie testy są, a o możliwych problemach pracownicy laboratoriów nie chcieli nas informować. Odsyłano nas do wojewódzkich inspektoratów.

My poczyniliśmy pewne zapasy, żeby testów nie zabrakło, i zrobiliśmy to wcześniej, bo unieważnienie przetargu można było przewidzieć. Jak jest w innych inspektoratach, nie wiem, ale rzeczywiście dochodzą słuchy, że testów może zabraknąć. Jeżeli testów nie będzie, badania trzeba będzie przerwać, ubój mięsa wstrzymać powiedział nam jeden z wojewódzkich lekarzy weterynarii.

Inspektoraty nie mają pieniędzy na zakup testów, a jeśli środki się pojawią, może nastąpić problem z ich wydaniem w odpowiednim czasie, bo trzeba będzie zorganizować przetargi.

Można jednak uprościć procedury, może Urząd Zamówień Publicznych zgodzi się na zakup od poprzednich dostawców mówi nasz rozmówca. Główny lekarz weterynarii liczy na osiągnięcie kompromisu z Komisją Europejską.

Istnieje szansa na zgodę na procedurę negocjacyjną. Jeśli Unia nie zgodzi się na to, to będzie rzeczywiście problem. Ale pieniądze muszą się znaleźć. Nie ma takiej możliwości, żeby zabrakło ich akurat na te testy mówi Krzysztof Jażdżewski.

Testy na BSE muszą zostać przeprowadzone na każdej krowie powyżej 30. miesiąca życia. Inaczej jej mięso nie zostanie dopuszczone do sprzedaży. Według naszych informacji, w Polsce wykryto już 20 przypadków BSE, w tym 11 w 2004 r.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę