Wciąż mało rolników złożyło wnioski o dopłaty bezpośrednie. Przedłużony czas otwarcia, a nawet wyjazdy do gmin pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa mają pomóc zainteresowanym w złożeniu dokumentów na czas. Jednak sami rolnicy podchodzą do składania wniosków o dopłaty bezpośrednie bardzo ostrożnie.
W Żelewie w gminie Stare Czarnowo rolnicy wciąż zwlekają. - Na pewno takie pieniądze byłyby potrzebne - przyznaje Halina Hoduń, sołtys Żelewa. - Nie jestem jednak przekonana czy w ogóle dostaniemy dopłaty. Nie dostaniemy nic za darmo. Trudno w takiej sytuacji planować wydatkowanie pieniędzy, których jeszcze nie ma.
- Do 15 czerwca mam czas - mówi Henryk Filipczak z Koplina w gminie Choszczno. - Trzeba teraz przemierzyć dokładnie pola, a mam 15 hektarów ziemi. O tym, ile otrzymam pieniędzy dowiem się dopiero w grudniu, kiedy pieniądze będą już na koncie. Nie wiem czy to będzie 600 czy 500 złotych, a może tylko 160 zł.
Sceptyczny jest też Jan Sieniuć mieszkaniec tej samej wsi, który gospodarzy na 15 hektarach. Tymczasem zdaniem pracowników ARiMR nie ma racjonalnych powodów, dla których mieszkańcy wsi zwlekają z oddawaniem wniosków. Przekonują, że korekty będzie można złożyć już po złożeniu wniosku, a suma dopłat nie będzie opodatkowana. Przede wszystkim liczy się czas, gdyż każdy dzień zwłoki po 15 czerwca spowoduje zmniejszenie przysługującej sumy o 1 procent.
W Piasecznie w gminie Banie znajduje się około czterdziestu gospodarstw. Większość ich właścicieli zdążyła już złożyć wnioski.
- Pozostały zaledwie trzy osoby, ale wszystko zakończy się w tym tygodniu - mówi Stanisław Sztoban z Piaseczna. - Moim zdaniem jednak nie odniesiemy korzyści z wprowadzenia płatności. Stracimy dopłaty do paliwa i do pszenicy, nie będzie korzystnych kredytów, a sama pomoc ze wspólnoty, tego nie zrekompensuje. Ze sprzedażą zboża będziemy czekali do listopada, a wówczas osoby prowadzące skup mogą ustalić niską cenę.
Ze złożeniem podań nie zwlekali też rolnicy z Nowego Objezierza w gminie Moryń. Większość z nich wykorzystała dyżur, który zorganizowali przedstawiciele Centrum Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach. Jednak wątpliwości pozostały.