Niewykluczone, że unijne pieniądze, które od przyszłego roku strumieniem miały popłynąć z Brukseli do Polski, pozostaną w Komisji Europejskiej. W pierwszym roku naszego członkostwa miało to być miliard euro, a potem jeszcze więcej...
Taki czarny scenariusz wyłania się z ostrzeżeń, jakie w stronę Polski skierował wczoraj unijny komisarz odpowiedzialny za politykę regionalną.
Michel Barnier wyraźnie i ostro zapowiedział, że Komisja Europejska będzie "nieugięta" w kontroli przetargów publicznych na kontrakty współfinansowane z unijnych pieniędzy. Chodzi przede wszystkim o przejrzystość kontraktów. A tego obecna ustawa nie gwarantuje. Bruksela obawia się więc korupcji przy przyznawaniu kontraktów, które będą opiewać na wiele milionów euro.
Barnier skrytykował także Polskę i inne kraje kandydujące za niewystarczającą liczbę konkretnych projektów. Z kolei problemem, do którego przyznaje się sama Warszawa, jest słabość naszej administracji. To ona ma zarządzać unijnymi funduszami.
Polska musi więc ustalić nową ustawę o zamówieniach publicznych, wzmocnić administrację skutecznie walczyć z korupcją i na czas przygotować projekty A wówczas jest szansa że pieniądze do nas popłyną.