Tylko pięć polskich regionalnych produktów - wszystkie to sery wytwarzane przez górali - zarejestrowano do tej pory w Urzędzie Patentowym, co daje im ochronę prawną w używaniu nazwy - poinformowała Justyna Zwolińska z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
To ważne zwłaszcza w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej.
"Dobrze byłoby, żeby producenci zdawali sobie sprawę z takich możliwości i
się do nich przygotowywali (...) Wniosek można składać w każdej chwili. Im
szybciej się to zrobi, tym lepiej dla producenta tego produktu i tym szybciej
można uzyskać ochronę prawną" - powiedziała Zwolińska.
O
rejestrowaniu w Komisji Europejskiej produktów regionalnych oraz produktów
tradycyjnych rozmawiali w środę w Białymstoku wytwórcy takich produktów,
samorządowcy i przedstawiciele parków narodowych z
Podlasia.
Konferencję "Produkty regionalne województwa
podlaskiego- szanse związane z wejściem do Unii Europejskiej" zorganizował
marszałek Podlasia, by pomóc wytwórcom w zdobyciu wiedzy o rejestracji
produktów.
Rejestracja wymaga odpowiedniego przygotowania.
Może się o nią starać grupa, np. stowarzyszenie czy związek wytwórców, ale też
np. koło gospodyń - tłumaczyła Justyna Zwolińska. Muszą oni m.in. w specjalnej
specyfikacji opisać produkt.
"To jest najtrudniejsze. W
takiej specyfikacji trzeba podać nazwę produktu, opisać go: podać wszystkie
składniki, sposób przygotowania, trzeba też wykonać na własny koszt badania
laboratoryjne, które określą i potwierdzą cechy produktu. Trzeba też zdefiniować
dokładnie obszar geograficzny, z którego pochodzi dany produkt i udowodnić jaki
wpływ ma ten obszar na walory danego produktu" - wyjaśniła
Zwolińska.
Wnioski o rejestrację produktów regionalnych -
pochodzących i wytwarzanych tylko w danym regionie albo produktów tradycyjnych -
czyli np. wytwarzanych według tradycyjnych receptur z pokolenia na pokolenie i
mających określoną nazwę - należy składać do Urzędu Patentowego, który po ich
sprawdzeniu kieruje je do Komisji Europejskiej.
Celem
rejestracji jest przede wszystkim to, by nikt bezprawnie nie używał konkretnej
nazwy czy się pod nią nie podszywał. Certyfikat z UE to także zgoda na
odstępstwa od unijnych norm sanitarnych przy produkcji takich wyrobów. Chodzi
np. o to, że dany ser produkuje się rękoma, bez rękawiczek, leżakuje on w
kamionce, w pomieszczeniu bez glazury na ścianach. Przy normalnej produkcji UE
na to nie zezwala.
Wytwórcy produktów regionalnych twierdzą,
że bez pomocy samorządów, choćby gmin, sami nie dadzą sobie rady. Na taką pomoc
liczą gospodynie z gminy Korycin, które produkują w domach ser koryciński
nazywany też dziurawkowym. "Same z rejestracją nie damy sobie rady" -
powiedziała Krystyna Łukaszuk ze wsi Gorszczyzna. W okolicy kilkadziesiąt
gospodarstw produkuje w domach takie sery.
Na unijny
certyfikat bardzo liczy producent herbowych ogórków kiszonych z Kruszewa nad
Narwią Kazimierz Zagórski. Jego ogórki kiszone regionalną metodą (beczki zatapia
się w rzece) zostały nagrodzone "Perłą" 2003 na tegorocznym konkursie "Nasze
Kulinarne Dziedzictwo". Zagórski dodał jednak, że bardziej niż na rynku
europejskim skupia się na tym, by swoje produkty sprzedawać na rynku
lokalnym.
Według Jadwigi Łopaty-Wietrznej z Międzynarodowej
Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi, rejestracja regionalnych produktów jest ważna
i trzeba do niej zachęcać, ale nie można tworzyć rolnikom iluzji, że mając taki
produkt "zawojują nim świat".
"Należałoby zarejestrować
ten chleb, ale jeszcze o tym nie myślałam" - powiedziała Halina Bezowicz z
Zucielca w gminie Trzcianne w Biebrzańskim Parku Narodowym, która wypieka
tradycyjną metodą chleb biebrzański, głównie z myślą o swoich letnikach.
Recepturę zna od pokoleń jej rodzina.
Do tej pory w Polsce w
konkursach pod hasłem "Nasze Kulinarne Dziedzictwo" wyłoniono około 800-1000
potraw i dań regionalnych. "Nie wszystkie te produkty będzie można
zarejestrować, ale na pewno wiele z nich" - powiedziała Justyna
Zwolińska.
Według Haliny Dondziło z Podlaskiego Urzędu
Marszałkowskiego, do tej pory do tego urzędu wpłynęło około 120 propozycji
produktów regionalnych z Podlasia. Są wśród nich m.in. kindziuk, kiszone ogórki
z Kruszewa, litewskie ciasto zwane kopcem lub mrowiskiem. Uczestnicy konferencji
w Białymstoku mieli też okazję skosztować korycińskich serów czy wędlin bez
konserwantów z Puńska. Były też sękacze z Suwalszczyzny i tatarski piróg
pierekaczewnik z Bohonik.