To paradoks, że rolnicy, grupa zawodowa, która najwięcej zyskuje na integracji europejskiej, są jej najbardziej nieprzychylni – podkreślają zgodnie prezydent Aleksander Kwaśniewski i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. Obaj politycy w ramach kampanii referendalnej prezydenta przebywali we wtorek, 13 maja w Białymstoku.
Prezydent uważa, że tam, gdzie informacja o UE opiera się na faktach, obawy
społeczne dotyczące akcesji się zmniejszają. Jak powiedział na konferencji
prasowej w białostockim Pałacu Branickich, nie ma obecnie żadnych ograniczeń w
dostępie do informacji o Unii dla osób, które te informacje chcą
uzyskać.
"Paradoksem" nazwał sytuację, w której najwięcej oponentów
unijnych jest po stronie rolników "gospodarujących na małych gospodarstwach", a
którzy – jak powiedział prezydent – relatywnie najwięcej zyskają dzięki wejściu
Polski do UE.
Musimy zmodernizować rolnictwo w każdych warunkach - czy
wejdziemy do UE czy nie. Wchodząc, możemy to zrobić szybciej, lepiej i z
udziałem środków z Unii Europejskiej – powiedział
Kwaśniewski.
Zaapelował do mediów, by wykonywały "misję informacyjną",
podając wiedzę o UE w formie "bardzo precyzyjnej, pozbawionej propagandy czy
ideologii".
Cimoszewicz pytany przez dziennikarzy również przyznał, że to
"oczywisty paradoks", iż ta grupa zawodowa, która jako jedyna będzie
bezpośrednim adresatem pomocy europejskiej, "nie chce w to
uwierzyć".
Według Cimoszewicza, ta niewiara jest podtrzymywana przez
przeciwników Unii Europejskiej hasłem, by nie wierzyć w to, co obiecuje UE, bo
"nikt nikomu nie pomaga za darmo".
– To oczywiście gra na pewnych
lękach wynikających z pewnych doświadczeń historycznych. Na ogół stykaliśmy się
z wrogim otoczeniem, wrogim światem zewnętrznym i rzeczywiście wielu, zwłaszcza
starszych ludzi, nie chce uwierzyć, że może być takie międzynarodowe
przedsięwzięcie, gdzie jedni chcą pomagać drugim – dodał
Cimoszewicz.