Wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa apelował w poniedziałek, 28 kwietnia na spotkaniu z rolnikami w Kołakach Kościelnych (woj. podlaskie), aby głosując w referendum europejskim patrzyli nie tylko na problemy obecne, ale myśleli o następnych pokoleniach. Spotkanie było jednym z elementów kampanii przedreferendalnej, jaką przedstawiciele rządu prowadzili w woj. podlaskim.
J. Plewa przekonywał do Unii Europejskiej, przedstawiając konkretne liczby
dotyczące m.in. wysokości dopłat bezpośrednich dla rolników. Zaznaczył, że nie
przyjechał prowadzić agitacji, ale poinformować rolników o tym, co dla nich może
oznaczać Unia.
Kołaki Kościelne to wieś w powiecie zambrowskim, gdzie
rolnicy wielokrotnie organizowali protesty i blokady dróg, wyrażając swoje
niezadowolenie z sytuacji w polskim rolnictwie.
Na spotkanie z ministrem
przybyło ok. 50 rolników. Byli też sołtysi i radni z okolicznych gmin. Plewa
mówił im, że decyzje w czerwcowym referendum rolnicy powinni podjąć, mając na
względzie przede wszystkim przyszłość, a nie obecne problemy, którymi żyją.
Dodał, że sam będzie głosował w referendum za integracją.
Plewa
przekonywał rolników, że jeśli Polska wejdzie do UE, to na polską wieś może
trafić dwukrotnie więcej środków niż obecnie rocznie na rolnictwo wydaje budżet
państwa. Obecnie na wszystkie wydatki związane z rolnictwem: interwencję na
rynku, kredyty preferencyjne, modernizację rolnictwa, subsydia eksportowe
rocznie przeznaczamy z budżetu ok. 5 mld zł –
powiedział.
Zniecierpliwieni zbyt długim wystąpieniem ministra rolnicy
podnieśli wrzawę na sali. Krzyczeli, że nie chcą, by ich na siłę przekonywano do
Unii. Najbardziej nie podobały im się informacje o przyznanych kwotach
mlecznych. Ich złość wywołała informacja, że nadwyżkami mleka z gospodarstw będą
mogli karmić zwierzęta. Zadawali jednak bardzo mało konkretnych
pytań.