Polska potrzebuje Europy, Europa potrzebuje Polski, ale co ma wspólnego Europa z Unią Europejską? – pytał w środę Janusz Korwin-Mikke, odnosząc się do słów Jana Pawła II. Natomiast dla wiceprezesa PiS Kazimierza Michała Ujazdowskiego słowa papieża zabrzmiały całkowicie jednoznacznie – Jan Paweł II chce, by Polska była w Unii.
Do interpretacji słów wypowiedzianych w poniedziałek, 19 maja przez Jana
Pawła II politycy powrócili podczas środowej debaty zorganizowanej na
Uniwersytecie Warszawskim przez Studencki Klub Debat i
Prawyborów.
Zwracając się w poniedziałek do uczestników Narodowej
Pielgrzymki Polaków zebranych na Placu św. Piotra w Rzymie, Jan Paweł II
powiedział, że wejście Polski do UE jest wyrazem dziejowej sprawiedliwości, a z
drugiej strony może stanowić "ubogacenie Europy". Podkreślił, że "Europa
potrzebuje Polski", a "Polska potrzebuje Europy".
Wiem, że wielu jest
przeciwników integracji. Doceniam ich troskę, (...) podzielam też ich niepokoje
związane z gospodarczym układem sił – w którym Polska po latach rabunkowej
gospodarki minionego systemu jawi się jako kraj o dużych możliwościach i
niewielkich środkach – powiedział papież. – Muszę jednak podkreślić, że
Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej
wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która
stanowi rodzinę narodów opartych na wspólnej tradycji
chrześcijańskiej.
Korwin-Mikke przekonywał, że "Europa ma tyle
wspólnego z UE, co Niemcy z III Rzeszą". Dodał, że media manipulują, bo
akcentują to, że papież powiedział "do Europy", ale nie mówią o tym, że
"mówił także o warunkach".
Innego zdania jest Ujazdowski. Według niego,
słowa Jana Pawła II oznaczają nie tylko to, że papież chce, by Polska była w UE.
– Papież uważa, że sobie w UE poradzimy – podkreślił. Dodał, że
gdyby Jan Paweł II miał na myśli co innego, nie użyłby sformułowania "od Unii
Lubelskiej do Unii Europejskiej".
Wiceprezes PiS dodał, że trudno
powiedzieć, czy jednoznaczne poparcie papieża dla integracji przyniesie w
polskim referendum ponad 50-procentową frekwencję.
Wiceszef klubu LPR
Roman Giertych tłumaczył natomiast słowa Bogdana Pęka (LPR), który powiedział
PAP, że "Ojciec Święty zapewne nie zna traktatu akcesyjnego i dokładnych
warunków, na jakich chcą nas przyjąć do Unii Europejskiej". Giertych wyjaśnił,
że mówiąc to, Pęk nie znał całej wypowiedzi papieża.
Nieprawdą byłoby,
gdybym powiedział, że Jan Paweł II wypowiedział się dokładnie po myśli LPR
– oświadczył Giertych. Dodał jednak, że słowa Jana Pawła II są
nadinterpretowane, a – przywódcy SLD w tej chwili chowają się pod
sutannę.
Według Giertycha, "zgrzytem jest to, żeby pan Leszek Miller
stanowił twarz integracji", zgrzytem jest także powoływanie się na papieża, bo
"program SLD nie jest zgodny z poglądami Kościoła".
Giertych przekonywał,
że ugrupowania popierające integrację po referendum "zrzucą na papieża
odpowiedzialność" za złe warunki członkostwa.
Andrzej Olechowski
oświadczył, że członkowie Platformy Obywatelskiej – zrobili bardzo dużo, żeby
Ojciec Święty trzy tygodnie przed referendum postanowił powiedzieć
jednoznacznie, w świadomości traktatu, który został wynegocjowany, że miejsce
Polski jest w Europie.
Innego zdania był szef Ruchu
Katolicko-Narodowego Antoni Macierewicz, który podkreślił, że – Ojciec Święty
mówił o słusznym i sprawiedliwym miejscu Polski w Europie. Dla niego słowa
papieża były apelem, by Polska weszła do Unii na równych prawach.
– Papież
mówił, że Polska w UE na równych prawach to jest wyraz sprawiedliwości
– powiedział Macierewicz. Dodał, że wynegocjowane warunki są złe.
Według Macierewicza, negocjacje Polski z Unią, na przykład w sprawie wspólnej
polityki rolnej, ciągle się toczą, bo Unia chce się wycofać z zapisów zawartych
w podpisanym już traktacie akcesyjnym.
Studenci przysłuchujący się
debacie w większości nie zajęli miejsc w pierwszych rzędach na widowni. Zostały
one zajęte przez starszych ludzi – przeciwników wejścia Polski do UE,
którzy długimi brawami przyjmowali słowa eurosceptyków. – To błąd, że
wpuścili tu wszystkich. Powinni zrobić wstęp na podstawie legitymacji –
powiedział PAP jeden ze studentów.