Dzisiaj do Komisji Europejskiej trafi skarga na polski rząd za opieszałość we wprowadzaniu biopaliw. Ale Bruksela dobrze o tym wie. Wezwała już Polskę do nadrobienia zaległości.
Zgodnie z unijnymi przepisami w najbliższych 5 latach zawartość biododatków w paliwach ma stopniowo rosnąć. W tym roku powinno ich być 2%, a do 2010 roku, ponad 5%. A jak wygląda sytuacja obecnie? Okazuje się, że nie najlepiej. W niektórych państwach takich jak Dania biopaliw nie ma w ogóle. W Polsce są, ale na minimalnym pół procentowym poziomie.
Zdaniem ludowców, którzy dzisiaj złożyli w Brukseli skargę na polski rząd za opieszałość we wprowadzaniu biopaliw, większe ich zużycie mogłoby rozładować ogromne zapasy zbóż znajdujące się wciąż w elewatorach.
Szacuje się, że 5% udział dodatków pochodzenia roślinnego w paliwach spowodowałby co roku zdjęcie z rynku około 5 milionów ton zbóż. Niestety na razie jest to nierealne. Tracą na tym nie tylko rolnicy, ale między innymi gorzelnie, które na potrzeby biopaliw mogłyby produkować odwodniony spirytus.
Co na to wszystko rząd? Rząd jest optymistyczny. Twierdzi, że unijnych przepisów nie łamie, gdyż obowiązująca Polskę norma na ilość biopaliw to pół procent a nie dwa. A po za tym już za rok biododatków będzie trzy razy więcej.
Ministerstwo gospodarki jest przekonane, że tempo wzrostu ma być na tyle wysokie, aby do 2010 roku spełniać unijne przepisy.