Prezes KZKiOR Władysław Serafin w niecodziennym liście-apelu do Unii Europejskiej poparł w środę stanowisko negocjacyjne rządu polskiego, przyznając, że w Unii równe prawa rolników nie oznaczają równych korzyści finansowych. Wezwał jednak Unię do poprawienia oferty finansowej zaproponowanej przez Komisję Europejską, w tym do zwiększenia sugerowanych kwot (limitów) produkcyjnych.
My nie chcemy 100 proc. dopłat, my chcemy równych praw. (...) Równe prawa nie oznaczają równych korzyści finansowych. Rolnik fiński otrzymał równe prawa od razu, a otrzymuje połowę dopłat rolnika niemieckiego – napisał szef Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych w liście do rządów Piętnastki i do przewodniczących Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Zapomina się, że dotychczas nie przystępowały do Unii kraje po 20-letnim kryzysie. Polska obniżyła produkcję o 15-20 proc., a w niektórych dziedzinach o połowę. (...) To nie może być podstawą wymiaru kwot – czytamy w liście.
Serafin przedstawił go na konferencji prasowej w nowo otwartym biurze KZKiOR w siedzibie zrzeszenia unijnych organizacji rolniczych COPA-COGECA w Brukseli. Następnie udał się do siedziby Komisji i Parlamentu UE, żeby złożyć tam swój list "na dziennik podawczy".
Pismo, wystosowane "w imieniu organizacji rolniczych skupionych w Komisji Porozumiewawczej RP", zaczyna się od apelu do przywódców Unii Europejskiej, żeby na rozpoczynającym się w czwartek szczycie w Brukseli uzgodniły propozycje warunków finansowych poszerzenia Unii dające szanse rozwoju polskiemu rolnictwu. Wzywając równocześnie COPA-COGECA do "solidnego wsparcia oczekiwań polskich rolników", Serafin zaprosił w liście przedstawicieli Komisji Europejskiej i rządów państw członkowskich do "debaty rolnej na temat szans rozwoju polskiego rolnictwa w świetle propozycji UE".
Mamy świadomość tego, że równe prawa przy zastosowaniu kwot produkcji i standardów jakościowych będą oznaczać w pierwszych latach osiąganie mniej niż 1/3 przeciętnych dotacji europejskich w przeliczeniu na jeden hektar czy na gospodarstwo – czytamy w liście Serafina.
Wyjaśnił on jednak dziennikarzom, że nie oznacza to jego zgody na 30 proc. należnych dopłat w pierwszym roku członkostwa (Komisja Europejska proponuje 25 proc.). Bowiem nawet przy stuprocentowych dopłatach, które teoretycznie przysługiwałyby Polsce zgodnie z systemem unijnym, stanowiłyby one zaledwie 60 proc. poziomu dopłat we Francji. Tamtejszym rolnikom przyznano bowiem plon referencyjny 6,02 tony z hektara, a na podstawie historycznego średniego poziomu plonów w całej Polsce rząd występuje o 3,61 t/ha. Komisja Europejska oferuje zaledwie 2,96 t/ha. Serafin dał do zrozumienia, że przystałby na kompromis dający Polsce tyle, ile domaga się rząd, a więc znacznie mniej niż przysługuje Francji. Jedna trzecia dopłat przysługujących Francji stanowiłaby w tej sytuacji połowę dopłat teoretycznie należnych Polsce zgodnie z regułami unijnymi.
Prezes KZKiOR nalegał w liście, żeby Unia podwyższyła poziom dopłat oferowanych Polsce, przeznaczając na to część środków proponowanych na rozwój wsi. Nie można rozwijać polskiego rolnictwa przez rozwój wsi. Można rozwijać wieś przez rozwój rolnictwa. To zamożny rolnik daje 3-4 miejsca pracy dla zatrudnionych w otoczeniu rolnictwa – czytamy.
Na konferencji prasowej Serafin domagał się od polskiego rządu, żeby w nadchodzących tygodniach konsultował z organizacjami rolniczymi swe posunięcia w negocjacjach z Unią.