W sobotę podhalańscy górale złożyli w polskim Urzędzie Patentowym wniosek o rejestrację oscypka na terenie Unii Europejskiej. Tylko oscypka - bundz, bryndza, redykołka i żętyca nie będą chronione europejskim prawem.
To była już ostatnia chwila, by zastrzec prawo do produkcji oscypka. Górale
musieli zrobić to w ciągu pół roku od dnia przystąpienia Polski do Unii
Europejskiej, czyli do końca października. W maju br. okazało się bowiem, że z
chwilą wstąpienia do UE powiaty nowotarski, tatrzański i żywiecki utraciły
uzyskane zaledwie rok temu prawo patentowe do owczych serów. Rok wcześniej, po
siedmiu latach starań, władze trzech górskich powiatów świętowały przyznanie im
patentu (a dokładniej tzw. znaku o oznaczeniu geograficznym) na produkcję
oscypka, bundzu, bryndzy, redykołki i żętycy. Według ówczesnych zapewnień
Ministerstwa Rolnictwa dokument miał gwarantować, że na terenie całej Unii
Europejskiej tradycyjne owcze sery polskich górali będzie można legalnie
wytwarzać tylko w tych trzech powiatach. Tymczasem Unia Europejska nie uznała
polskiego patentu na oscypka. Zdecydowała o tym wykładnia Komisji Europejskiej,
która mówi, że nie będzie powielało się ochrony oznaczeń geograficznych i nazw
produktów rolnych i artykułów spożywczych na szczeblu europejskim i krajowym.
Dlatego polskie znaki 1 maja straciły ważność i producenci w ciągu pół roku
musieli złożyć wnioski o świadectwa europejskie. Po tym terminie już ktoś inny
mógłby wystąpić o ich zastrzeżenie.
- Musieliśmy zrobić wszystko na
nowo - wzdycha Jan Janczy, dyrektor Związku Hodowców Owiec i Kóz z siedzibą
w Nowym Targu. - Wprawdzie poszło to już sprawniej, bo mieliśmy przetartą
ścieżkę, ale przez błędną interpretację urzędników ministerialnych musieliśmy
wszystko powtarzać, a nasze wcześniejsze długoletnie starania poszły na
marne.
Tym razem Związek Hodowców Owiec i Kóz z siedzibą w Nowym
Targu złożył wniosek jedynie o rejestrację oscypka.
- Postanowiliśmy
nie rozmieniać się na drobne i zrezygnować z ochrony bundzu, bryndzy, redykołki
i żętycy - przyznaje Andrzej Gąsienica-Makowski, starosta tatrzański. -
Wyszliśmy z założenia, że z Podhalem kojarzy się przede wszystkim oscypek,
który ma największe szanse stać się znakiem rozpoznawczym naszego regionu w Unii
Europejskiej.
Po sprawdzeniu wniosku górali polski Urząd Patentowy
przekaże sprawę do Brukseli. Europejscy urzędnicy mają pół roku na jego
rozpatrzenie, w tym także ewentualnych zastrzeżeń innych podmiotów
zainteresowanych produkcją oscypka.