W poniedziałek rusza system unijnych dopłat dla rolników. Już w ciągu pierwszego dnia ma być zrealizowane 30 tys. wypłat. Nie zawsze jednak o dopłaty starają się ci którym się one należą, a niektórzy rolnicy i przedsiębiorcy wykazują się dużą kreatywnością w staraniach o środki unijne.
Polscy rolnicy dzięki wspólnej polityce rolnej otrzymają w tym roku ok. 8 mld zł w formie dopłat obszarowych - podaje dzisiejsza "Rzeczpospolita".
Liczba chętnych wyniosła prawie 1,4 mln właścicieli gospodarstw, jednak ci którzy chcieli wyłudzić większe fundusze niż im przysługują nie będą dofinansowywani z budżetu Unii. W przypadku fałszerstw dokumentów Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie kierować sprawy do prokuratury.
Przed rozpoczęciem wypłat agencja musiała skontrolować przynajmniej 5% wniosków. Okazało się, że polscy rolnicy chętnie zawyżają stan posiadania.
Prawie 3% rolników dodało sobie ponad 20% powierzchni rolnej, a w przypadku województwa zachodniopomorskiego dotyczyło to co dziesiątego wniosku. Jedno z gospodarstw w województwie pomorskim starało się o dopłaty na ok. 60 ha, gdy tymczasem w rzeczywistości posiadało jedynie 5 ha ziemi kwalifikującej się do dopłaty.
Pomysłowy przedsiębiorca z Jędrzejowa założył 90 spółek transportowych, w ośmiu różnych gminach o wysokim bezrobociu i niskim dochodzie na mieszkańca, a następnie zgłosił 90 wzorcowych wniosków o dopłaty o 210 tys. zł do każdej ze spółek. Nietypowe wnioski zostały jednak zauważone i kreatywny przedsiębiorca nie dostanie 18 mln zł dopłat.
Najczęściej jednak błędy dotyczą literówek, czy drobnych nieścisłości po poprawkach zostaną uwzględnione przy podziale unijnych funduszy.