Ptak_Waw_CTR_2024

Reakcje na fiasko w Brukseli

15 grudnia 2003

"Czas na kompromis", "Czym to grozi?". "Utrzymajmy wspólno front", "Dyskusja trwa" - to tytuły tylko niektórych publikacji poświęconych w dzisiejszej prasie szczytowi Unii Europejskiej w Brukseli. Wszystkie najważniejsze dzienniki zamieszczają reakcje na to, co wydarzyło się w Brukseli, komentarze i analizy. Wszystkie spekulują także, co będzie dalej.

Jedrzej Bielecki przekonuje w "Rzeczpospolitej", że wbrew groźnym deklaracjom z Brukseli, Polska nie musi wyjść z tej rozgrywki stratna. Twarda postawa Warszawy zmusza do liczenia się z jej stanowiskiem. Komentator "Rzeczpospolitej" pisze, że podczas szczytu premier Włoch Silvio Berlusconi nie chciał izolować Polski, bo konflikt iracki pokazał, że jest to istotny sojusznik.

A premier Tony Blair nie zgodził sie na poparcie konstytucji bez uwzględnienia polskich racji. Wprawdzie prezydent Chirac i kanclerz Schroeder pośpiesznie wysunęli koncepcję budowy "twardego jądra" Unii, z którego Polska mogłaby być wykluczona, ale - pisze Jędrzej Bielecki - ryzyko zepchnięcia naszego kraju na margines jest ograniczone.

Realnie na razie jedynym możliwym obszarem współpracy jest obrona, ale tylko z udziałem Wielkiej Brytanii. A to gwarantuje, że i Polska byłaby dopuszczona do takiej inicjatywy. Więcej Polska ryzykuje z powodu powiązania negocjacji w sprawie konstytucji z rokowaniami o kształt przyszłego budżetu. Komentator "Rzeczpospolitej" przekonuje, że choć nie dostaniemy raczej tyle, co Hiszpania, to pewne minimum Unia musi nam dać, bo inaczej po prostu przestanie funkcjonować.

Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" zatytułował swój komentarz znacząco - "Czas na kompromis". Pisze w nim, że Polska opinia publiczna otrzymała czytelny sygnał: w Unii nie wszystko można uzyskać bijąc pięścią w stół, tupiąc nogami, deklarując Nicea albo śmierć.

"Teraz - przekonuje Adam Michnik - trzeba przemyśleć na nowo możliwe warianty kompromisu, bowiem kompromis to chleb i wino europejskiej demokracji". W opinii naczelnego Wyborczej, teraz nalezy uczynić wszystko, by ożywić dialog polsko-niemiecki i polsko-francuski, bo mimo sporów są to nasi naturalni partnerzy i sprzymierzeńcy Polski. Marek Barański w "Trybunie" przekonuje, że Leszek Miller wygrał dla Polskie coś, co na ogół jest bardzo trudne do zdobycia - szacunek i czas.

Jego zanim, można zaryzykować stwierdzenie, że dopiero w Brukseli Polska weszła do rodziny narodów Europy jako równoprawny, wymagający szacunku partner. Zdaniem Marka Barańskiego, nie sposób także nie zauważyć, że 24 godziny w Brukseli nie tylko umocniły międzynarodową pozycję Leszka Millera, ale zmieniły również jego pozycję wewnętrzną.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę