Jeżeli polski przemysł spożywczy będzie się rozwijać w tempie do 5 proc. rocznie, to w 2005 r. może osiągnąć poziom produkcji notowany w Unii Europejskiej. W 2002 r. produkcja żywności zwiększyła się o blisko 2,7 proc. przy około 3-proc. wzroście spożycia i ponad 10-proc. spadku inwestycji.
Przemysł spożywczy jest jedną z najsilniejszych gałęzi polskiej gospodarki. Ma blisko 15 proc. udziału w produkcji dodanej całego przemysłu, 7-proc. udział w tworzeniu PKB i zatrudnia ponad pół miliona osób. I choć korzysta z międzynarodowych rynków i kapitału, funkcjonuje głównie na bazie rodzimych surowców, przetwarzając produkty krajowego rolnictwa – powiedział Andrzej Blikle, prezes zarządu Polskiej Federacji Producentów Żywności.
W 2002 r. zaobserwowano poprawę jakości surowców rolnych oraz przetworów żywnościowych. Zanotowano też wzrost sprzedaży detalicznej żywności o około 2 proc., choć mimo stabilizacji jej cen Polacy ograniczają wydatki na jedzenie, szczególnie z wyższych półek. Ponadto poziom produkcji przemysłu spożywczego wzrósł o 31 proc. w porównaniem z rokiem 1995. Następuje przyspieszenie w produkcji wyrobów czekoladowych, soków i napojów owocowych. Najbardziej rentowne jest wytwarzanie koncentratów spożywczych, kawy i herbaty.
W ostatnich dwóch latach nakłady na inwestycje w przemyśle żywnościowym spadły łącznie o 1/3. W 2002 r. wartość inwestycji nieznacznie przekroczyła 1 mld USD, podczas gdy w latach 1996-1999 oscylowała w granicach 1,5 mld dolarów. Nieznaczne oznaki ożywienia inwestycyjnego dostrzeżono w 2002 r. w branży mięsnej, mleczarskiej i przetwórstwie owocowo-warzywnym.
Od kilku lat w przemyśle żywnościowym trwa rotacja przedsiębiorstw. Tylko w 2000 r. liczba producentów spożywczych spadła o 10 proc. przy analogicznym obniżeniu zatrudnienia w branży i ten trend trwa. Na razie na rynku dominują podmioty małe i średnie (98,7 proc. ogółu), zatrudniające 64 proc. pracowników branży i notujące 58 proc. sprzedaży. Jednakże sukcesywnie ubywa podmiotów małych i dużych przy równoczesnym wzroście liczby firm średnich.
Zbliżająca się integracja z Unią Europejską na pewno zmieni obraz polskiego przemysłu żywnościowego. Akcesja może być najpoważniejszym zagrożeniem dla spożywczego small businessu, gdyż wymaga od małych firm rozwijania potencjału ekonomicznego, marketingowego, organizacyjnego czy w zakresie zarządzania jakością, a MSP nie mają technicznych, kadrowych ani – przede wszystkim – kapitałowych możliwości rozwoju.
Efektem dotychczasowych przekształceń sektora jest wyłonienie się małych, średnich i dużych liderów, którzy pod względem struktury zasobów, jakościowych standardów wyrobów czy sposobów funkcjonowania nie różnią się od przedsiębiorstw unijnych. Najwięcej takich firm jest w dziale wtórnego przetwórstwa żywności, a także w browarnictwie czy sektorach: tytoniowym i olejarskim. O okresy przejściowe ubiega się aktualnie 260 zakładów przetwórstwa mięsnego, 113 mleczarń i 40 przetwórni ryb. Równocześnie prawie 1700 zakładów mięsnych, 175 mleczarń, 116 przetwórni ryb i 200 zakładów drobiarskich deklaruje, że do momentu integracji osiągnie wymagane standardy.
Dzięki dopłatom bezpośrednim i eksportowym powstanie możliwość utrzymania nawet 8-proc. rocznego tempa wzrostu eksportu produktów rolno-spożywczych na rynki unijne i wschodnie. Natomiast import ogólnie może być niższy od eksportu, gdyż spadnie jego opłacalność, może z wyjątkiem importu tzw. wygodnej żywności i produktów najwyższej jakości oraz półfabrykatów do ich wytwarzania.
Wartość produkcji polskiego przemysłu spożywczego wynosi prawie 50 mld euro, co stanowi ponad 8 proc. wartości produkcji żywności i napojów w krajach Unii.