Produkcja ekologiczna – jak nam daleko do Niemiec?
2 grudnia 2008
Niemcy są krajem o największej produkcji ekologicznej żywności spośród wszystkich państw Unii Europejskiej (na drugim miejscu jest Wielka Brytania, a na trzecim – Włochy). Warto śledzić, jaki w tej dziedzinie dystans dzieli polskich rolników od europejskiego lidera. Otóż, na koniec 2006 r. wielkość rynku produktów ekologicznych w Niemczech szacowana była na 4,6 mld euro, podczas gdy w tym samym okresie polscy rolnicy wyprodukowali towary ze stosownym certyfikatem ekologicznym na wartość około 20 mln euro, co oznacza ponad 200-krotnie mniejszą skalę produkcji. My zaczęliśmy oczywiście znacznie później. Gdy w 1990 roku w Polsce dokonywano pierwszych certyfikacji gospodarstw, to w Niemczech było ponad 2000 gospodarstw certyfikowanych.
Dystans zatem jest ogromny, ale wszystko wskazuje na to, że dzięki rosnącemu zainteresowaniu zarówno producentów, dystrybutorów, jak i samych konsumentów, dystans ten będzie się w sposób dynamiczny zmniejszał w kolejnych latach. O ile w 2004 roku liczba gospodarstw ekologicznych w Polsce nie przekraczała 4.000, to na koniec 2007 r. sięgała już niemal 12. 000 gospodarstw, a więc w dość krótkim czasie nastąpiło potrojenie ilości farm produkujących zdrową żywność. Jeśli chodzi o ogólną powierzchnię pod uprawy ekologiczne to w 2004 r. było to nieco ponad 80 tys. ha. Na koniec 2007 r. areał ogólny wzrósł niemal 4-krotnie.
W odróżnieniu od niemieckich, polskie gospodarstwa są niestety bardzo rozdrobnione i na dodatek nierównomiernie rozlokowane, co nie sprzyja optymalizacji kwestii organizacyjnych przy wprowadzaniu towaru na rynek. Poza tym pozostaje wciąż sporo do zrobienia w zakresie tworzenia się odpowiednio silnych grup producenckich. Przy tak dużym rozdrobnieniu i rozproszeniu produkcji ekologicznej to jedyna możliwość sensownego kształtowania zorganizowanej podaży wobec wymagań dystrybutorów i odbiorców na eksport. Odbiorcy chcą mieć do czynienia z odpowiednio dużymi, jednolitymi partiami w danym asortymencie. Polskim producentom należy polecać zatem nie tylko śledzenie statystyk, choć to też motywuje i zachęca do dalszego wysiłku, ale warto zachęcać do uważnego podpatrywania jak zorganizowane są grupy producentów ‘bio’ u naszego zachodniego sąsiada. To wszak niedaleko, granice są otwarte, a nawiązywanie kontraktów partnerskich stało się łatwe, jak nigdy przedtem.