Rozszerzenie Unii Europejskiej to nie kłopot lecz szansa, to zwiększenie wspólnotowego potencjału, umocnienie roli naszego kontynentu na scenie świata – przekonywał prezydent Aleksander Kwaśniewski w środę, 14 maja w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
Prezydent był gościem na pierwszej plenarnej sesji Parlamentu Europejskiego z
udziałem 162 obserwatorów z krajów wstępujących do Unii, w tym 54 z
Polski.
Wystąpienie Kwaśniewskiego poprzedziła debata eurodeputowanych na
temat sytuacji w Iraku. Prezydent, nawiązując do tego zagadnienia w swym
przemówieniu, podkreślił, że – po wygranej walce chcemy pomóc wygrać pokój w
Iraku. Uważamy, że społeczność międzynarodowa nie może pozostawić Iraku bez
wsparcia – powiedział.
Polska, jak zaznaczył, opowiada się za tym, by
istotną rolę w przywracaniu porządku i procesie demokratyzacji w Iraku odgrywała
ONZ. Dodał, że z nadzieją oczekujemy nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa,
stwarzającej warunki do pozytywnych przemian w tym kraju. Prezydent nawiązał też
do trwającej dyskusji o wspólnej polityce zagranicznej i obronnej UE. Unia
musi wzmacniać swą siłę – podkreślił. Jednym z takich wzmocnień będzie
rozszerzenie, innym – konieczna budowa wspólnej polityki zagranicznej i
obronnej.
Oświadczył, że Polska jest gotowa do współtworzenia tej
polityki. Na konferencji prasowej po wystąpieniu uzupełnił tę wypowiedź,
podkreślając, że polityka obronna Unii nie powinna powielać NATO ani prowadzić
do konfliktu między jej strukturami a Sojuszem.
Prezydent zwrócił też
uwagę na potrzebę dobrej współpracy Europy i Stanów Zjednoczonych, bez której –
jak powiedział – nie będzie możliwe np. zwalczenie terroryzmu, zapewnienie
światu trwałego pokoju i bezpieczeństwa oraz dialog
cywilizacji.
Ameryka dwukrotnie pomagała Europie w odzyskaniu pokoju,
w pokonaniu totalitaryzmów. Pamiętajmy o tym, że to nasze europejskie spory
prowadziły do europejskich katastrof. Więź transatlantycka i amerykańska
obecność na naszym kontynencie pozwoliły Europie żyć w pokoju i bezpieczeństwie
przez ponad 50 powojennych lat. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, wyzwaniem staje
się globalny wymiar naszego sojuszu i partnerstwa – powiedział
prezydent.
Przypomniał też, że po rozszerzeniu polska granica wschodnia
będzie najdłuższą granicą lądową UE. – Chcemy aktywnie uczestniczyć w
kształtowaniu unijnej polityki wschodniej, wnosić do niej swoje doświadczenia i
kontakty, tak aby po rozszerzeniu nie wyrosła w Europie nowa kurtyna między
Zachodem i Wschodem. Europa – jak mówi nasz wielki rodak papież Jan Paweł II –
powinna wreszcie oddychać w pełni swymi obydwoma płucami: wschodnim i zachodnim
– podkreślił.
Kończąc swe wystąpienie, prezydent wykorzystał metaforę
z greckiej mitologii, która – jak powiedział – opowiada historię
Europy, pięknej córki Agenora, która tak oczarowała Zeusa, że ten przyjąwszy
postać byka podstępnie ją uprowadził.
Czy dzisiejsza Europa
potrafi nas uwieść swoim pięknem? – zapytał. Jako prezydent, ale też jako
człowiek i mężczyzna odpowiadam – tak. Na konferencji prasowej musiał potem
odpowiadać na sugestie polskiej dziennikarki, że kobiety mogą poczuć się urażone
tą wypowiedzią.
Eurodeputowani reagowali na jego przemówienie
głośnymi oklaskami. Nie klaskali jedynie polscy obserwatorzy z Samoobrony, m.in.
Andrzej Lepper.
Na konferencji prasowej Kwaśniewski zapewnił też, że
będzie "naciskał i zmuszał" polskich ministrów, żeby dobrze przygotowali kraj do
członkostwa Unii. – Zdajemy sobie sprawę, że w wielu miejscach trzeba dokonać
jeszcze ogromnego wysiłku – przyznał.
Poinformował też, że trwają
rozmowy o składzie sił stabilizacyjnych w sektorze polskim w Iraku, również w
gronie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, nie tylko przystępujących do UE,
ale i "tych bardziej na wschód". Lista krajów i oddziałów będzie ogłoszona 22-23
maja na spotkaniu w Warszawie - powiedział.
Na koniec prezydent
spotkał się osobno z przewodniczącym PE Patem Coxem i liderami głównych grup
politycznych w Parlamencie Europejskim. Wcześniej w rozmowie z PAP podkreślali
oni wagę wizyty Kwaśniewskiego jako przywódcy największego państwa
przystępującego do Unii w 2004 roku.
Przewodniczący socjalistów,
Hiszpan Enrique Baron, tylko w zawoalowany sposób zdradził się z zastrzeżeniami
do polityki Polski w sprawie Iraku i podkreślał, że w tej chwili "bardzo ważne
jest polskie referendum" w sprawie przystąpienia do UE.
Nie czuję się
upoważniony bardziej krytykować polskiego prezydenta niż szefa mojego własnego
rządu, który jest w Unii i jako jeden z trzech rządów zaproponował nową
rezolucję ONZ bez wcześniejszych konsultacji – powiedział Baron w
rozmowie z PAP.
Dał też do zrozumienia, że Polska zdaje się widzieć
w Unii tylko źródło korzyści finansowych. Trzeba dyskutować szczerze między
nami, czy chcemy Unii tylko dla wspólnej polityki rolnej i funduszy
strukturalnych. My chcemy Unii jako wspólnego losu –
podkreślił.