Kwestię negocjacji nad nowym budżetem UE trzeba widzieć we właściwych proporcjach; w przypadku Polski oznacza to poruszanie się między 60 a 64 mld euro na lata 2007-2013 - podkreślił we wtorek premier Marek Belka.
Rząd zapoznał się we wtorek z najświeższą informację o stanie negocjacji nad nowym budżetem UE, w sprawie którego wciąż trwają negocjacje.
Komisja Europejska zaproponowała faktyczne wydatki na poziomie 1,14 proc. dochodu narodowego brutto poszerzonej UE. Jednak sześć bogatych państw UE, które więcej wpłacają do unijnej kasy, niż z niej otrzymują, chce, by do 2013 r. zamrozić wydatki na poziomie 1 proc. dochodu narodowego brutto UE.
Belka powiedział na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że zgodnie z propozycją KE Polska otrzymałaby łącznie około 64 mld euro. Natomiast, przy rozwiązaniu postulowanym przez "szóstkę", uzyskałaby o 6,1 proc. mniej - ok. 60 mld.
Premier podkreślił, że dla Polski istotna jest nie tylko wielkość budżetu, ale głównie jego struktura. Problemem jest kwestia limitu przy funduszach unijnych otrzymywanych przez kraje członkowskie.
Według obecnie obowiązujących zasad, wielkość funduszy regionalnych i spójności, jakie przyjmują kraje członkowskie, nie może przekroczyć limitu 4 proc. ich PKB. Kraje bałtyckie, Czechy, Słowacja oraz Polska, obawiają się, że limit ten jest zbyt mały i nie pozwoli im na wykorzystanie wszystkich możliwych środków.
Belka powiedział, że jedna z propozycji zmiany limitu przewiduje jego "uelastycznienie". Według tej propozycji - dodał - Polska otrzymywałaby środki nie na poziomie 4 proc. swego PKB, ale do 3,9 proc. To jest rzecz, której nie akceptujemy – podkreślił Belka.
Bardzo poważną kwestią - zaznaczył - jest sposób przeliczania naszego dochodu narodowego na euro, w sytuacji gdy kurs złotego wobec euro ciągle się zmienia.
Premier powiedział, że są propozycje, by nasz wkład do budżetu UE liczyć po kursie, który jest dla nas niekorzystny. Dodał, że nie jest to jakieś "antypolskie" działanie. Wynika ono z reguł stosowanych w Unii od wielu lat, które jednak źle działają w warunkach takich zmian kursu, z jakimi mieliśmy do czynienia w stosunku złotego do euro w 2004 r.
Chcemy to naprawić. Nie dokonywać jakiegoś skoku na kasę, ale obronić się przed tym, abyśmy z powodów czysto proceduralnych stracili – podkreślił Belka
Poinformował, że na początku czerwca spotka się premierem przewodniczącego obecnie Unii Luksemburga Jean Claudem Junckerem, który podejmie ostatni wysiłek na rzecz osiągnięcia kompromisu w sprawie budżetu na czerwcowym szczycie UE.
Osiągnięcie kompromisu, uważa Belka, będzie trudne ze względu także na kalendarz polityczny: 29 maja we Francji, a 1 czerwca w Holandii odbędą się referenda w sprawie konstytucji europejskiej; ostatnio okazało się, że będą przyspieszone wybory w Niemczech.
W takiej sytuacji niezmiernie trudno jest liczyć na taki kompromis, który będzie do zaakceptowania dla wszystkich 25 członków UE – ocenił premier.
6758596
1