Za dwa tygodnie z restauracji może zniknąć polski specjał - bigos -alarmuje dzisiejsze "Życie Warszawy". Unia Europejska zakazuje podawania potraw przyrządzanych poprzez wielokrotne podgrzewanie.
Każdy Polak wie, że bigos najlepiej smakuje po paru dniach od przygotowania i po kilkakrotnym podgrzaniu. Wspólnota ma jednak wysokie standardy sanitarne i nie pozwala podawać w restauracjach takich potraw, uznając je za niebezpieczne dla naszego zdrowia.
"To chyba jakaś pomyłka! Nie wyobrażam sobie innego sposobu przyrządzania bigosu. To trzeba wyjaśnić " - mówi, cytowany przez gazetę, znany kucharz i współwłaściciel restauracji Maciej Kuroń.
Bardziej restrykcyjni są Czesi. Tam wśród smakoszy zapanowała panika. Od 1 maja, czyli od wstąpienia do Unii Europejskiej, Czesi i odwiedzający ich kraj zagraniczni turyści będą musieli zapomnieć o "uleżałym" twarogu i przypalonym dla lepszego smaku gulaszu oraz gęstych zawiesistych sosach do knedlików.
Czeski dziennik "Pravo" przypomina, że przepisy sanitarne zakazujące podawania odgrzewanych potraw istnieją już od wielu lat, ale praktycznie nigdy nie były przestrzegane. Unijne zasady mają być jednak obecnie egzekwowane z całą stanowczością.
Podawany z knedlikami dobry gulasz, tym lepszy - podobnie jak polski bigos - im częściej odgrzewany i trochę przypalony, ma zniknąć zupełnie z menu w czeskich restauracjach.