Jak wynika z raportu Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, po wejściu Polski do Unii Europejskiej zmniejszy się luka rozwojowa dzieląca Polskę od państw członkowskich. Do 2014 r. Polska powinna osiągnąć poziom PKB równy 31 proc. średniego w krajach Unii.
Z przygotowanego przez polskie ośrodki badawcze dokumentu "Bilans korzyści i
kosztów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej" wynika, że w 2004 r. polski
PKB na głowę mieszkańca stanowić będzie ok. 21 proc. średniego PKB w UE, według
bieżących kursów walutowych.
W latach 2005-2007 tempo wzrostu PKB powinno
wynieść nieco powyżej 5 proc. przy spożyciu rosnącym w tempie ok. 4 proc. i
wzroście inwestycji ok. 12-14 proc. rocznie. Oznacza to, że po akcesji
nastąpi kilkuletni boom inwestycyjny i konsumpcyjny. Deficyt obrotów
bieżących w relacji do PKB stopniowo wzrośnie do 5 proc., co nie będzie jednak
tworzyć zagrożenia dla stabilności gospodarczej Polski" – czytamy w
raporcie.
Wskutek wzrostu importu (w znacznej części inwestycyjnego i
zaopatrzeniowego) w bilansie płatniczym nastąpi pogorszenie o 2 punkty
procentowe salda handlowego, wzrośnie jednocześnie napływ kapitału netto z
Unii.
W latach 2008-2010 możliwości rozwoju dotychczasowego modelu
gospodarczego, opierającego się na szybkim wzroście popytu krajowego, ulegną
stopniowemu osłabieniu. Dynamika wzrostu spożycia obniży się do ok. 4 proc.,
inwestycji do 7 proc., zaś wzrostu PKB do ok. 4 proc.
Tempo rozwoju
eksportu i importu, po gwałtownym wzroście w latach poprzednich, obniży się do
ok. 7 proc., zaś deficyt obrotów bieżących oscylować będzie wokół 4 proc.
PKB.
Od 2011 r. gospodarka wejdzie na nową ścieżkę przyspieszonego
wzrostu gospodarczego, związanego z wyraźną poprawą konkurencyjności, wzrostem
jakości i wielkości majątku produkcyjnego. Tempo wzrostu eksportu podniesie się
do ok. 8-9 proc., przy imporcie rosnącym o ok. 7-8 proc.
rocznie.
Opisanym etapom wzrostu PKB towarzyszyć będzie rosnąca
stabilizacja makroekonomiczna. Po przystąpieniu do Unii Polska przystąpi do
mechanizmu kursowego (ERM II), stabilizując kurs złotego wobec
euro.