Polska ma najwięcej zaległości w przygotowaniach do członkostwa w Unii Europejskiej, ale wszystkie może jeszcze nadrobić - wynika z raportów, które zatwierdzi i opublikuje w najbliższą środę Komisja Europejska.
W Polsce "poważne zaniepokojenie" organu wykonawczego Unii budzą zaległości w
dziewięciu sprawach, a w Czechach, na Słowacji i Węgrzech - po cztery.
Za
najbardziej niepokojące w przypadku Polski Komisja uważa problemy z
przygotowaniem systemu IACS, niezbędnego do odbioru dopłat dla rolników, i z
dostosowaniem do unijnych wymogów standardów sanitarnych i weterynaryjnych w
produkcji mięsa i mleka.
Ale Komisja zamierza podsumować te raporty
wnioskiem, że wszystkie 10 państw przystępujących do Unii ma wciąż szanse
wypełnić zobowiązania podjęte w negocjacjach członkowskich do dnia przystąpienia
1 maja 2004 roku. Oczywiście z wyjątkiem tych, na które UE przyznała im
dodatkowy czas na dostosowanie.
W sumie w 10 państwach Komisja doszukała
się 40 spraw, w których należałoby zapalić "czerwone światła ostrzegawcze".
Łącznie analizowano około 1400 zobowiązań podjętych przez 10 krajów. Tak więc
średnio poważne zaległości dotyczą mniej niż 3% całości prawa unijnego, ale w
przypadku Polski wskaźnik ten przewyższa 6%.
Komisja Europejska przypomni
w podsumowaniu raportów, że kraje, które nie zdążą z przygotowaniami, narażą się
na klauzule ochronne. Zabezpieczają one unijny jednolity rynek przed
zaburzeniami, jakie mogłoby na nim wywołać niedostosowanie nowych członków
UE.
Komisja nie wskaże wyraźnie na dziedziny "kandydujące" do klauzul,
choć wyśle znów do 10 rządów listy ostrzegawcze wyliczające najpoważniejsze
zaległości.
Komisarz UE ds. poszerzenia Guenter Verheugen dał wyraźnie do
zrozumienia w czwartkowej rozmowie, że zaniedbując dostosowania nowi członkowie
Unii ukarzą się sami, nawet bez stosowania wobec nich specjalnych
klauzul.
Eurokraci twierdzą, że szersze embargo na polską żywność byłoby
do pomyślenia tylko w razie rażącego zaniedbania obowiązków przez krajowe służby
weterynaryjne, czuwające nad zamykaniem zakładów, które stracą prawo produkcji,
i nad właściwym oznakowaniem towarów dopuszczonych tylko do rynku polskiego lub
do całego unijnego.
Prócz dostosowań w rolnictwie i przetwórstwie
"zdecydowanych i natychmiastowych" wysiłków ze strony Polski wymagają, według
Komisji, dostosowania w rybołówstwie i w swobodnym przepływie
osób.
Komisja ocenia też na ogół krytycznie wydolność i niezależność
administracji i wymiaru sprawiedliwości, kolejny raz wyrażając zaniepokojenie
poziomem korupcji.
Inne "notoryczne" polskie zaległości to dostosowanie -
uchwalenie i wdrożenie - ustawy o radiu i telewizji i prawa zamówień publicznych
(bez równego dostępu podmiotów unijnych do przetargów Unia nie zacznie wypłacać
funduszy na budowę autostrad czy wsparcie regionów).
Polska ma też
zaległości w przenoszeniu do swego prawa unijnych dyrektyw zakazujących
dyskryminacji ludzi, w dostosowaniu zakładów do unijnych standardów BHP, we
wdrażaniu dostosowanych ustaw o ochronie środowiska i w restrukturyzacji
hutnictwa (mimo że prywatyzacja PHS pozwala mieć nadzieję na
postęp).
Nadal służby celne nie dysponują siecią komputerową zdolną
współdziałać z systemem unijnym, wzmocnienia wymaga kontrola granic wschodnich,
choć w tej ostatniej dziedzinie ostrze unijnej krytyki zostało stępione
wprowadzeniem wiz dla wschodnich sąsiadów.
Postęp osiągnięty w części z
wymienionych spraw w ostatnich miesiącach sprawi, że zostały one przesunięte do
tych, które wymagają zapalenia tylko "pomarańczowego światła
ostrzegawczego".
Zapytany w zeszły czwartek, czy raport o Polsce nie
będzie surowszy ze względu na upór Polski w obronie nicejskiego systemu
głosowania w Radzie UE, komisarz Verheugen odpowiedział: "To pytanie jest
zniewagą, nie odpowiem na nie".