Polska nie otrzyma większego limitu produkcji skrobi, nie zwiększą się też kwoty połowowe ryb na Bałtyku, nie będzie w tym roku wsparcia dla producentów owoców miękkich.
Wynika z wypowiedzi komisarz ds. rolnictwa i obszarów wiejskich KE Mariann
Fischer Boel na spotkaniu w środę z parlamentarzystami.
Posłowie zadali
wiele pytań dotyczących funkcjonowania polskiego i unijnego rolnictwa, wskazując
na nierówność traktowania nowych członków wbrew tzw. zasadzie solidarności
obowiązującej w Unii.
Podobnie mało optymistyczne były wypowiedzi nt.
reformy rynku cukru. Reforma ta jest konieczna, gdyż od połowy 2006 roku
przestaną obowiązywać dotychczasowe przepisy i unijny cukier będzie musiał
konkurować na wolnym rynku (cukier trzcinowy jest tańszy), zgadzają się w tym
wszystkie kraje - argumentowała Boel.
Komisarz wyraziła opinie, że
reforma powinna polegać na połączeniu kwot produkcji A i B (na kraj i na
eksport), a następnie ich redukcji. Taki sposób reformy nie jest korzystny dla
Polski, gdyż Polska jest zainteresowana redukcją kwoty B (eksportowej). Jednakże
zapewniła, że zdaje sobie sprawę, że rozmowy na temat reformy będą trudne i jest
gotowa wysłuchać wszystkich racji.
W opinii Boel, polscy rolnicy zyskali
na wstąpieniu do Unii, gdyż zwiększyły się przeciętne dochody rolników. Na wsi,
jej zdaniem, obecnie 60 proc. ludzi popiera wstąpienie do Unii, a więc dużo
więcej niż kilka lat temu.
Spotkanie z unijną komisarz trwało ok. 1,5
godziny. Odpowiedzi Boel były dosyć lakoniczne i nie zadowoliły
posłów.
Przewodniczący komisji europejskiej Robert Smoleń (SLD)
podsumowując spotkanie, powiedział, że Polska zdaje sobie sprawę, że w Unii
dyskutuje się o trudnych sprawach twardym językiem, dochodząc do wspólnych
rozwiązań i zachowując swoje racje.
"Usłyszeliśmy od pani komisarz
twardy język, jeżeli chodzi o te oczekiwania, które były zgłaszanie w trakcie
dyskusji (np. zwiększenie kwot czy reforma rynku cukru), ale my również będziemy
naszego twardego języka się trzymać" - podkreśliła).