Polscy obserwatorzy w Parlamencie Europejskim oprotestowali we wtorek projekt pozytywnej opinii tego zgromadzenia na temat stopniowego objęcia nowych członków Unii Europejskiej dodatkowymi dopłatami dla rolników.
- Dzisiaj rozpoczęliśmy walkę, żeby przynajmniej Parlament Europejski nie zgadzał się na dyskryminację polskich rolników - oświadczył poseł Zbigniew Chrzanowski (SKL), przewodniczący polskich obserwatorów przy chadecko-konserwatywnej frakcji Europejskiej Partii Ludowej.
- Parlament Europejski może wydać tylko opinię, natomiast Komisja i Rada (ministrów) nie musi tej opinii przyjąć w ogóle do wiadomości, tak że jestem sceptyczny. Uważam, że tego, co zostało załatwione, nie da się odkręcić - oświadczył.
Zdaniem Chrzanowskiego, "25 proc. dopłat bezpośrednich w wypadku produktów mlecznych i energetycznych będzie funkcjonowało". Ale jego "obowiązkiem jako przedstawiciela parlamentu polskiego w Parlamencie Europejskim (...) jest przedstawianie naszego zdania".
Jego celem jest wprowadzenie odpowiednich poprawek do opinii (raportu) Parlamentu Europejskiego w sprawie dostosowania Traktatu Akcesyjnego do reformy wspólnej polityki rolnej .
Projekt opinii nieuwzględniającej stanowiska Polski i większości pozostałych państw przystępujących do Unii sporządził sprawozdawca PE, eurodeputowany niemieckiej chadecji Lutz Goepel. Poprawki i cała opinia będą rozpatrywane przez Komisję Rolną PE 19 lutego, a przez sesję plenarną - w marcu.
Chrzanowski zapewnił, że protestują zgodnie wszyscy polscy obserwatorzy, poparci również na przykład przez Węgrów. Wymienił posłów i senatorów z PSL, SLD i LPR. Na spotkanie Chrzanowskiego z dziennikarzami przyszedł senator Adam Biela z propozycjami poprawek LPR do raportu Goepla.
Sprawozdawca PE zasugerował w swoim raporcie, żeby poprzeć bez zastrzeżeń propozycje Komisji Europejskiej . Jej zdaniem, wszelkie dodatkowe czy nowe dopłaty bezpośrednie dla rolników, które będą wprowadzane w całej Unii od 2004 roku, należy wypłacać w nowych państwach według tego samego schematu co już istniejące.
Chodzi o schemat wynegocjowany na szczycie w Kopenhadze. Przewiduje on, że budżet unijny wypłaci w 2004 roku tylko 25 proc. dopłat należnych nowym członkom, 30 proc. w następnym itd. (prócz tego mogą one przesunąć na ten cel część funduszy rozwoju wsi i dołożyć środki własne).
Piętnastka uzgodniła jednak latem reformę wspólnej polityki rolnej, zakładającą obniżki cen i dodatkowe dopłaty w sektorze mleczarskim (do masła i mleka w proszku), a także nowe dla producentów roślin energetycznych i orzechów. W przyszłości planowane są także nowe dopłaty do cukru, tytoniu, chmielu.
Polska protestuje, przekonując, że Traktat Akcesyjny przewidywał stopniowe wprowadzanie tylko istniejących dopłat, co i tak pozbawi kraj 11 mld euro z unijnej kasy w całym okresie przejściowym dochodzenia do pełnego wymiaru dopłat (2004-2012).
Polski rząd i posłowie krytykują też pomysł zamrożenia do 2014 roku kwot mlecznych na obecnym poziomie. Twierdzą, że polscy producenci szybko osiągną limit produkcji, wynegocjowany w Kopenhadze (8,5 mln ton sprzedaży hurtowej rocznie, 416 tys. sprzedaży bezpośredniej i 464 tys. rezerwy restrukturyzacyjnej). Na razie skup mleka w Polsce nie przewyższa 7,5 mln ton rocznie.
Premier Leszek Miller i minister rolnictwa Wojciech Olejniczak napisali nawet w grudniu listy w tej sprawie do swoich odpowiedników z obecnych i przyszłych państw Unii.
- Zdaniem sprawozdawcy ten argument nie wytrzymuje krytyki. Zgodnie z artykułem 23 Aktu Akcesyjnego (części traktatu) Unia może przystosowywać postanowienia aktu, dotyczące wspólnej polityki rolnej, które mogą okazać się niezbędne wskutek zmian reguł unijnych - czytamy w uzasadnieniu wniosku sprawozdawcy.
- Artykuł 23 nie pozwala na arbitralne odchylenia od zasad fundamentalnego podejścia, przyjętego w Traktacie czy Akcie Akcesyjnym - przyznał sprawozdawca. Jednak, jego zdaniem, propozycja Komisji Europejskiej nie jest takim odchyleniem.
Goepel poparł natomiast dwie propozycje Komisji Europejskiej, "osładzające" Polsce i innym nowym członkom tylko stopniowe wprowadzanie dopłat. Zgadza się on ze zwolnieniem tych krajów z tzw. dyscypliny finansowej i z surowych wymogów kontroli dostosowań rolników do standardów jakościowych i ekologicznych.
Wprowadzana reformą wspólnej polityki rolnej zasada dyscypliny finansowej przewiduje cięcia w wypłatach rolnych z unijnej kasy w wypadku przekroczenia ustalonego pułapu wydatków. Francja, poparta przez Hiszpanię i Niemcy, domagała się natychmiastowego objęcia tą zasadą również nowych członków Unii.
Komisja uważa - i popiera ją w tym sprawozdawca Parlamentu Europejskiego - że rolnicy w nowych państwach członkowskich nie powinni ponosić konsekwencji przekroczenia pułapu, dopóki otrzymują tylko częściowe dopłaty bezpośrednie.