Polsce nie grożą unijne klauzule ochronne, które mogą wyłączyć Polskę z jednolitego rynku w niedostosowanych na czas dziedzinach - uważa minister ds. europejskich Danuta Huebner.
Nikt nam niczym nie grozi - powiedziała Huebner - ale wszyscy, po
obu stronach, mamy świadomość, że dopóki będą realizowane zobowiązania
negocjacyjne, gwarantujące, że rynek wewnętrzny Unii Europejskiej nie będzie
zagrożony w sferze bezpieczeństwa żywności, to nie grozi nam wprowadzenie
klauzuli ochronnej.
Według minister Huebner, klauzule są dodatkowym
zabezpieczeniem wynikającym z "bezprecedensowej skali" tego rozszerzenia Unii
Europejskiej.
Klauzule wprowadzono po to, żeby uspokoić także i
politycznie - bo wprowadzenie tych klauzul miało także rolę polityczną - opinię
publiczną w państwach członkowskich. Żeby zapewnić, że gdyby w związku z tym
bezprecedensowym charakterem rozszerzenia pojawiły się jakieś zagrożenia, to
Unia dysponuje odpowiednimi instrumentami, które nie dopuszczą do ich
zmaterializowania się - wyjaśniła Huebner.
Jej zdaniem, konsekwencje
niedostosowania byłyby jednak niebezpieczne również dla Polaków, i to zarówno
jako producentów, jak i konsumentów. Jednak - jak podkreśliła - producenci
nie staną się ofiarami tego dążenia do zdrowej żywności, jeżeli się na czas
dostosują. Minister dodała, że na dostosowanie mają jeszcze trochę
czasu.
Przyznała jednak, że niebezpieczeństwo zastosowania klauzul
istnieje i będzie istniało, a pilnowanie bezpieczeństwa żywności jest procesem
ciągłym. Podkreśliła, że Polska ma pełną świadomość, że bezpieczeństwo żywności
jest priorytetem w procesie przygotowań do członkostwa.