Gwizdami przeciwników wejścia Polski do Unii Europejskiej rozpoczęło się i zakończyło przedreferendalne spotkanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z mieszkańcami Słupska (województwo pomorskie).
Pamiętajcie, że jeżeli na to zaproszenie do debaty odpowiadacie
gwizdami, to nie ma was w tej rozmowie. Nie będziemy zwracać na was uwagi –
powiedział prezydent do protestujących. Na ten apel prezydenta większość
zebranych na wiecu mieszkańców Słupska wzniosła okrzyki: "Polska tak, Unia
tak".
Na spotkanie z prezydentem na Plac Zwycięstwa w centrum miasta
przyszło ok. 4 tys. mieszkańców. Od samego początku grupa członków i sympatyków
Ligi Polskich Rodzin, Młodzieży Wszechpolskiej oraz Niezależnego Zrzeszenia
Studentów Pomorskiej Akademii Pedagogicznej gwizdami i okrzykami przeciwko
wejściu Polski do UE zakłócała spotkanie.
Tyle wydaje się na
propagandę, a nasze dzieci w szkołach mdleją z głodu. Jak mamy w UE żyć za 700
zł? Protestujemy także przeciwko wykupowi naszej ziemi i zagarnięciu naszych
stanowisk pracy – mówili niektórzy mieszkańcy Słupska.
Według
LPR, po wejściu do UE Niemcy będą chciały wrócić na ziemie odzyskane.
Argumenty pana prezydenta nie przekonują nas, słowa osoby, która zatacza się
pijana nad grobami polskich żołnierzy w Charkowie, nie są dla nas żadnymi
argumentami – powiedział Bolesław Wasilewski z Młodzieży
Wszechpolskiej.
Na gwizdy przeciwników i wznoszone przez nich hasła
antyunijne prezydent odpowiedział, że pomimo mówienia Unii "nie" przez
nieliczną grupę ludzi, spotkanie z mieszkańcami miasta będzie debatą, a nie
przekrzykiwaniem się.
Połowę czasu przeznaczonego na namawianie
mieszkańców Słupska do głosowaniu w referendum na tak, prezydent poświęcił na
apel do zwolenników LPR, młodzieży wszechpolskiej i NZS-u.
Apeluję o
udział w referendum i wierzę, że Polacy nas nie zawiodą. Oni gwiżdżąc zagłuszają
własną niewiedzę, własne wyrzuty sumienia i dobrą perspektywę dla Polski.
Gwiżdżąc, pokazują alternatywę dla Polski. Jeżeli nie wejdziemy do Unii, to
alternatywą dla Polski będzie przegwizdana przyszłość. Oni pokazują postawę
najbardziej niebezpieczną dla Polski dzisiaj. Oznacza ona, że cała para idzie w
gwizdek – mówił prezydent.
Przyrównał hasła wypisane na plakatach
przez przeciwników UE do bluźnierstwa. Stwierdził, że nie można porównywać Unii
Europejskiej, która gwarantuje od pół wieku swoim narodom pokój i rozwój, ze
Związkiem Radzieckim, który nie dość, że upadł, to zniewalał
narody.
Zastanówcie się, czy czasami wasze gwizdki i wasze NIE nie są
drogą do tego świata, który upadł. Czy wy nas nie kierujecie na manowce, z
których z tak wielkim trudem i przez tyle wyrzeczeń Polska wydostała się po 15
latach? – apelował Kwaśniewski.
Prezydent powiedział, że
ogromna większość Polaków nie boi się krzykaczy i powie TAK dla Unii, bo są
narodem dumnym i mają swoją tysiącletnią kulturę i państwo oraz polski Kościół.
– To jest nasza siła i nie zagwiżdżecie tej siły, żebyście nie wiem, ile
dmuchali jeszcze w swoje gwizdki. Jesteście jak intelektualne wydmuszki, nic
poza tym – ocenił szef państwa.
Prezydent podczas przemówienia,
przerywanego co chwilę przez protestujących, zwrócił się do mężczyzny
trzymającego na barkach małe dziecko, które pod dyktando ojca także gwizdało,
aby ten nie przegwizdał przyszłości swojego dziecka. – To jest skala pańskiej
nieodpowiedzialności. Mały, odrzuć ten gwizdek, spójrz z ufnością na Europę. Ty
będziesz Europejczykiem. Zaufaj i nie daj się otumanić starszym, którzy, tak jak
przegwizdują własną codzienność, przegwizdują twoją przyszłość – mówił
do malca prezydent.
Razem z prezydentem Kwaśniewskim do wejścia do UE
przekonywał słupszczan były premier Mieczysław Rakowski, który został zaproszony
na spotkanie przez głowę państwa.
Rakowski skorzystał z możliwości
przedstawienia swojego stosunku do Unii Europejskiej. Uważam, że przeciwnicy
UE reprezentują chorą część społeczeństwa polskiego. Wejście do Europy to
szansa. Musimy się skonfrontować z tą częścią Europy, która od 50 lat jest
budowana na podstawach racjonalnych. Tam nie ma miejsca na mity ani na głupie
okrzyki typu: Unii . Na Boga, dlaczego mamy mówić nie? To jest szczęście dla
Polski, że są narody europejskie, które chcą mieć nas w swojej rodzinie –
powiedział Rakowski.