Polacy nie garną się do przyjęcia unijnej monety euro. Blisko połowa chce, by euro zastąpiło złotówkę jak najpóźniej, a 83 proc. boi się, że zmiana monety będzie okazją do nadużyć - wynika z opublikowanego w czwartek w Brukseli sondażu na temat wejścia do strefy euro nowych krajów członkowskich.
Polacy są obok Łotyszów narodem najmniej zainteresowanym tematem wprowadzenia monety euro spośród nowych krajów członkowskich. Nie interesuje się tym ponad połowa Polaków, (a co czwarty Polak w ogóle). 45 proc. Polaków woli, by euro zastąpiło złotówkę możliwie jak najpóźniej. Podobny wskaźnik jest na Malcie (46 proc), Łotwie (46 proc.) i Estonii (47 proc.).
Przodujemy wśród obywateli nowych krajów członkowskich, jeżeli chodzi o liczbę osób uważających, że wprowadzenie euro będzie miało negatywne konsekwencje. Myśli tak 50 proc. Polaków. Przede wszystkim boimy się, że wprowadzenie euro spowoduje wzrost inflacji (54 proc).
Pozytywne skutki dla siebie z powodu wprowadzenia euro dostrzega tylko 34 proc. Polaków. Zdecydowanie bardziej optymistyczni są w tej kwestii Słoweńcy, Cypryjczycy (po 56 proc.) i Węgrzy (51 proc.). Badania wykazują, że bardziej przychylni euro są mężczyźni niż kobiety. Sondaż przeprowadziła we wrześniu firma Gallupe Europe na ponad dziesięciu tysiącach obywateli nowych krajów UE.