Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Płatności bezpośrednie to szansa zarobienia sporych pieniędzy

9 czerwca 2004

Płatności bezpośrednie to szansa zarobienia sporych pieniędzy. Nie dość, że wystarczy tylko przeorać pole, aby dostać 160 zł do hektara, to jeszcze fiskus nie zabierze z dopłat ani złotówki. Bez względu na to, czy unijne pieniądze trafią na konto rolnika, etatowego pracownika czy firmy.

Polska, jako nowy członek Wspólnoty zdecydowała się na uproszczony system dopłat - o dotacje podstawowe mogą ubiegać się wszyscy, którzy mają co najmniej hektar utrzymany w dobrej kulturze rolnej (wystarczy przeorać pole).

Zarobek jest łatwy, dlatego takich, którzy kupili ziemię po to, aby dostać dopłaty nie brakuje. - Zgłosił się do mnie właściciel 120 hektarów kupionych w zupełnie innym województwie. Na zajmowanie się rolnictwem nie ma czasu, więc obsiał ziemię żytem - przyznaje Grzegorz Lidkus z Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Na dotacjach "na czysto" zarobią wszyscy, którzy je dostaną. - Zwolnienie z podatków od dopłat bezpośrednich regulują ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych - wyjaśnia Aleksandra Szelągowska z ministerstwa rolnictwa.

Nie ma znaczenia, czy dotacje unijne wpłyną na konto gospodarza, który utrzymuje się z ziemi i musi konkurować z unijnymi farmerami, czy dostanie je spółka zatrudniająca pracowników lub osoba składająca co roku PIT. Szelągowską takie rozwiązanie nie dziwi: - Nawet jednorazowe przeoranie ziemi wiąże się z kosztami.

Z podatku zwolnione są także dotacje przyznawane w ramach Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Wyjątkiem są renty strukturalne (podatek 19-procentowy), ponieważ pobierać je będą osoby, które utracą status rolnika. Nie stracą także ci, którzy skorzystają z Sektorowego Programu Operacyjnego dla rolników.

Pomoc w tym wypadku polegać będzie na refundacji kosztów, więc - jak wyjaśnia Szelągowska - trudno jest mówić o jakimkolwiek przychodzie.

Tymczasem fiskusa obawiają się rolnicy, których uprawy (wpisywane do wniosku o dopłaty) nie pokrywają się z wypisem z ewidencji gruntów. - Co stanie się, jeżeli w gminie dowiedzą się, że uprawiam ziemię, która na mapce jest nieużytkiem i każą mi zapłacić zaległy podatek rolny? - pytają doradców.

W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (która wymaga tylko, aby rolnicy odnotowali we wniosku wszystkie nieścisłości) problemu nie widzą.

- Nie zamierzamy przekazać danych do starostw, a jedynie upominamy rolników, aby aktualizowali dane osobiście - wyjaśnia Stanisław Barłóg, zastępca dyrektora toruńskiego oddziału agencji.

Ryszard Borowski, wójt Konecka zapewnia, że rolnicy nie będą płacić zaległych podatków: - Musieliby tylko regulować je na bieżąco od momentu wykrycia zmian. Wniosek w agencji jednak do wykrycia nie wystarczy. Potrzebna jest korekta danych w ewidencji gruntów. Dopóki jej nie ma, gmina musi pobierać podatki po staremu.

Gospodarze z gminy Czernikowo też mogą spać spokojnie: - Nie zamierzamy upomnieć się o podatki, bo w grę wchodzą niewielkie kwoty - przyznaje wójt Zdzisław Gawroński.


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę