Gminy nie mają miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, więc na razie chłopi mogą zapomnieć o zalesianiu.
Dotacja na zalesianie to prawdziwy kąsek, szczególnie dla tych, którzy gospodarują na "piaskach" - przez 20 lat można otrzymywać 360 zł -1,4 tys. zł/ha rocznie (nie licząc znacznie wyższych: jednorazowej premii na zalesienie i pięcioletniej premii pielęgnacyjnej).
Studium nie wystarczy
Jednak wczoraj, pierwszego dnia
składania wniosków, w biurach powiatowych Agencji Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa chętnych było niewielu.
W Żninie do godz. 10.00 o zalesianie spytało ok. 10 osób. Podobna liczba rolników zgłosiła się do agencji we Włocławku. Wszyscy odeszli z kwitkiem. - Aby złożyć wniosek trzeba dostarczyć wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a taki mają w powiecie włocławskim 3 spośród 14 gmin - wyjaśnia kierownik Józef Leszek.
Podobny problem mają gospodarze w większości gmin w kraju. 1 stycznia 2004 r. ważność straciły plany zagospodarowania przestrzennego przygotowane przed 1995 r. - Powstała luka prawna, która utrudnia nam funkcjonowanie - narzeka Ryszard Borowski , wójt Konecka (bez planu).
Nowe plany przygotowały nieliczne samorządy. Reszta, tak jak Łubianka, posługuje się studium uwarunkowania i kierunków zagospodarowania przestrzennego. - Nie jest to jednak akt, który umożliwia przeznaczenie gruntów na zalesianie - wyjaśnia wójt Jerzy Zająkała. Gdyby Łubianka miała plan, zalesianiem mogłaby zająć się spora grupa rolników. Obsadzonych drzewami - teoretycznie - może być 600-700 hektarów.
Jeszcze w czerwcu br. ministerstwo rolnictwa zapowiadało, że zalesianie ruszy na wiosnę 2005 r. - Gminy miałyby więcej czasu na przygotowanie planów zagospodarowania przestrzennego - powiedziała wówczas "Pomorskiej" Zofia Krzyżanowska , radca ministra rolnictwa.
To skandal!
Tymczasem, mimo że wiadomo było, że gminy
planów nie mają, termin został przyspieszony. - To skandal! - uważa Jan
K. Ardanowski, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - Apelowaliśmy od kilku
miesięcy, aby można było wykorzystywać studium uwarunkowania przestrzennego.
Ministerstwo znało sytuację, ale nic w tej sprawie nie zrobiło.
W latach 2004-2006 Polska może wykorzystać na zalesianie blisko 102 mln euro.
Pozwoliłoby to na zalesienie 47 tys. ha pól.
- Byłaby szkoda, gdyby
pieniądze te nie zostały wykorzystane - uważa Feliks Czajkowski , dyrektor
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu i dodaje, że leśnicy są gotowi
do zalesiania (mają m.in. przygotowywać rolnikom plany zalesieniowe).
Szukanie winnego
W to, że zalesianie ruszy w tym roku
wierzą nieliczni. - Będziemy apelować do gmin o przyspieszenie prac nad
planami - zapewnia Józef Leszek.
Jednak apel nic nie da, gdyż przygotowanie planu zagospodarowania przestrzennego trwa blisko rok i jest drogie - w zależności od wielkości gminy kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Wielu gmin nie stać na taką inwestycję. - Poza tym trwają prace nad nową ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym, więc nie opłaca się przygotowywać nowego planu - uważa Zająkała.
Zdaniem prezesa Ardanoatakowanie gmin nie ma sensu. Tym bardziej że nie one są winne zamieszania, ale ministerstwo rolnictwa.
W resorcie zapewniają, że robią wszystko, aby rolnicy mogli skorzystać w tym roku z pieniędzy. Przygotowania planów nie da się jednak uniknąć. - Jest to wymóg Unii Europejskiej. Poza tym racjonalne wykorzystanie środków wymaga przejrzystych przepisów - tłumaczy Dariusz Nieć, dyrektor Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich. - Gminy powinny zrobić wszystko, aby ułatwić swoim mieszkańcom dostęp do środków.