Eurodeputowani szykują się do walki z rządami UE w sprawie wielkości budżetu UE na lata 2007-13. - Niech nikt nie myśli, że zgodzimy się na jego ograniczenie do 1 proc. dochodu Unii - zapowiada Reimer Böge z CDU, którego propozycje budżetowe poparła wczoraj w Strasburgu większość posłów.
Propozycje budżetowe Bögego poparła wczoraj w Strasburgu większość posłów. Według niej wydatki UE przez siedem lat miałyby wynieść 883,3 mld euro, czyli 1,07 proc. dochodu UE. To zdecydowanie więcej niż obecna kompromisowa propozycja Luksemburga, która według Bögego zamyka się w 0,978 proc. DNB, czyli niespełna 810 mld euro.
Propozycja Parlamentu- jak zastrzega jego przewodniczący Josep Borrell - "zawsze jest do negocjacji" z rządami Unii. Nie widzę powodów, dlaczego parlament miałby ustępować – powiedział jednak "Gazecie" Böge.
Przy braku wieloletniego budżetu obowiązywałyby w Unii tzw. prowizoria - rok po roku na poziomie wydatków 1,03 proc. DNB rocznie. Niemiec dał do zrozumienia, że będzie to "czerwona linia", poniżej której Parlament skąpym rządom Unii w negocjacjach nie ustąpi.
Raport Bögego został przyjęty 426 głosami za przy 140 przeciw (w tym LPR) oraz 122 wstrzymujących się. Z wyników głosowania byli zadowoleni zarówno Jacek Saryusz-Wolski (PO), jak i Dariusz Rosati (SdPl).
Szkoda, że polski rząd kupił stanowisko luksemburskie, nie czekając na zdanie Parlamentu – mówił Rosati. Jego zdaniem Parlament wzmocnił pozycję negocjacyjną Polski.
Saryusz-Wolski twierdzi, że premier Belka nie powinien podczas szczytu UE godzić się na luksemburski kompromis. Rosati uważa inaczej: większy budżet jest wprawdzie dla nas korzystniejszy, bo zakłada wydatki na politykę regionalną w wysokości 336 mld euro, a nie 305 mld euro, jak proponuje premier Juncker. Cięcia nie muszą być jednak dla nas niekorzystne, jeśli nie będą dotyczyły funduszy dla Polski. Tak właśnie uważa rząd, mówiąc o 60-64 mld euro netto dla Polski do 2013 r. Belka jest więc gotów do kompromisu.
Parlament Europejski ma w sprawie wieloletniego budżetu UE prawo współdecydowania - ewentualna decyzja szczytu 16-17 czerwca musi więc być z nim wynegocjowana. Jak się dowiadujemy, główną przeszkodą w zawarciu kompromisu przez rządy Unii jest obecnie: • kwestia zamrożenia brytyjskiego rabatu do wspólnej kasy (kanclerz skarbu Gordon Brown to odrzuca), • wysokość wpłat Holandii (minister finansów Gerrit Zalm domaga się ich zmniejszenia).
6769272
1