Na nieformalnym spotkaniu w Nyborg w Danii obradują ministrowie rolnictwa krajów Unii Europejskiej. Obrady, które rozpoczęły się 10 września, dotyczą innowacji, prac badawczych, ale także wspólnej polityki rolnej i połowowej. Niestety trzydniowe obrady ujawniły silny opór przeciw reformie wspólnej polityki rolnej, co jest złą prognozą dla krajów kandydackich.
Większość czasu ministrowie poświęcają rozmowom dwustronnym, głównie polityce połowowej. Hiszpania, Francja, Włochy Grecja, Portugalia i Irlandia są stanowczo przeciwne reformie zakładającej wycofanie 8,6 tys. jednostek rybackich w okresie trzech lat, począwszy od przyszłego roku. Realizacja takiej polityki grozi likwidacja 28 tys. miejsc pracy. Z kolei między Niemcami i Francją przebiega linia podziału w związku ze wspólną polityka rolną. Francuzi nie chcą się zgodzić na związanie subwencji bezpośrednio z produkcją. Berlin jest za reformą i liczy na obniżenie kosztów wspólnej polityki rolnej w budżecie Unii Europejskiej, a tym samym i swoim. Nie jest to dobra wiadomość dla krajów kandydackich, bo sprzeciw wobec reformy oznacza brak środków na finansowanie pomocy dla ich rolnictwa i zaprzepaszczenie szansy na miliardowe dopłaty.
Komisarz rolny Franz Fischler przestrzegał Unię przed zwłoką w dojściu do kompromisu w sprawie pomocy bezpośredniej dla rolników w krajach kandydackich. Podkreślił potrzebę wypracowania wspólnego stanowiska "piętnastki", by można było podjąć formalne negocjacje z kandydatami. Jeśli do wypracowania wspólnej linii dojdzie w grudniu, nie uda się zakończyć negocjacji w Kopenhadze, kiedy to szczyt Unii 12-13 grudnia w stolicy Danii ma zatwierdzić rozszerzenie wspólnoty. Jak dodał Fischler, z decyzjami trzeba jednak będzie zaczekać na wybory w Niemczech i referendum w Irlandii.