Z formalnego punktu widzenia przedmiotem referendum nie jest wejście Polski do UE, a ratyfikacja umowy międzynarodowej przez prezydenta. O co pytać więc w referendum?
O treść pytania w czerwcowym referendum europejskim spierają się rząd i prezydent.
Prezydencka kancelaria nalega zatem, by pytanie zaczynało się od słów: czy
jesteś za ratyfikacją przez prezydenta Rzeczpospolitej umowy międzynarodowej z
dnia – tu nastąpi prawdopodobnie data podpisania traktatu akcesyjnego z Unią
Europejską, a następnie nazwa traktatu, w której muszą paść nazwy wszystkich 25
krajów powiększonej Unii.
To sformułowanie nie podoba się rządowi,
który przecież dysponuje sejmową większością. Zdaniem ministra spraw
zagranicznych pytanie powinno wprost pytać o ratyfikację traktatu akcesyjnego
Polski do Unii Europejskiej.
Kancelaria prezydenta odpiera atak, twierdząc że zbyt proste ujęcie pytania – podważy konstytucyjność samego referendum.