Zakaz stosowania w hodowli zwierząt sterydów i hormonów, ostrzejsze zasady używania środków ochrony roślin i preparatów biobójczych - to niektóre z unijnych wymogów wzajemnej zgodności (cross compliance), których od tego roku muszą przestrzegać nasi rolnicy. Jeśli kontrola wykaże pod tym względem nieprawidłowości w gospodarstwie rolnym, to jego właściciela czekają surowe sankcje finansowe w postaci odebrania dopłat bezpośrednich i dotacji z funduszy unijnych.
Zasady cross compliance są w Polsce stopniowo wprowadzane zgodnie z zapisami traktatu akcesyjnego do UE. Do tej pory rolnicy musieli wypełniać warunki dotyczące ochrony środowiska i znakowania zwierząt (np. zakaz wylewania gnojowicy na polach, stosowania pestycydów zawierających zbyt duże ilości trujących substancji, kolczykowanie zwierząt), ale 1 stycznia weszły w życie kolejne przepisy. Chodzi o sposób stosowania chemicznych środków ochrony roślin oraz biobójczych, zakaz używania sterydów i hormonów w hodowli zwierząt, bezpieczeństwo żywności i pasz oraz zapobiegania i kontroli nad chorobami zakaźnymi. Niektóre z tych zaleceń są już od dawna częściowo lub w całości wdrażane w gospodarstwach (np. zapobieganie chorobom zakaźnym czy wyeliminowanie sterydów i hormonów), inne wymagania do tej pory nie były rolnikom aż tak wyraźnie stawiane. Teraz już są i co najważniejsze - rolnicy nie mogą ich lekceważyć.
Opryskiwacz pod kontrolą
Jak wynika z wypowiedzi samych zainteresowanych (m.in. na specjalistycznych portalach internetowych) największym wyzwaniem może okazać się stosowanie środków ochrony roślin. Zgodnie bowiem z cross compliance, rolnik nie tylko musi kupować preparaty mające odpowiednie atesty i zezwolenia (to on odpowiada za jakość tych środków, nie może zrzucić odpowiedzialności na producenta czy dystrybutora, jeśli jakiś produkt nie posiada odpowiedniego atestu), ale musi je także właściwie magazynować. Chodzi nie tylko o to, aby do takich środków nie miały dostępu dzieci i inne niepowołane osoby, ale by preparaty były trzymane w takich warunkach, aby np. nie przedostawały się do gruntu i wody. Pojemniki z chemikaliami muszą być też trzymane w odpowiedniej temperaturze, aby nie doszło do ich rozszczelnienia. Te wymagania są bardzo podobne do przepisów, jakie od dawna muszą stosować przedsiębiorstwa wykorzystujące w produkcji różne chemiczne, więc potencjalnie szkodliwe i niebezpieczne środki. Tymczasem w niektórych gospodarstwach nie ma pomieszczeń magazynowych lub trzeba do tego dopiero przystosować jakąś wydzieloną część budynku gospodarczego. Ponadto rolnik musi dysponować odpowiednim i sprawnym sprzętem do rozpylania tych preparatów, a opryskiwacze będą musiały przechodzić obowiązkowe okresowe kontrole, potwierdzające ich dobry stan techniczny. I co nie mniej ważne, jeśli rolnik będzie chciał samodzielnie w swoim gospodarstwie stosować opryski, będzie musiał przejść odpowiednie przeszkolenie. Jeżeli takowego szkolenia nie zaliczy, powinien wynajmować do oprysków profesjonalną firmę.
Kontrole przestrzegania zasad zgodności tak jak do tej pory będzie prowadziła Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W tym celu rolnicy będą musieli prowadzić dokumentację dotyczącą prowadzenia ewidencji i magazynowania środków ochrony roślin, atestów bezpieczeństwa i kontroli stanu technicznego opryskiwaczy (wszelkie naprawy powinny być też wykonywane przez uprawnionych specjalistów), posiadać zaświadczenia o ukończeniu kursów przez osoby wykonujące zabiegi agrotechniczne. - Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo samego rolnika, który z powodu niewłaściwej obsługi opryskiwacza (np. nie zakładając okularów i maski ochronnej) naraża swoje życie i zdrowie. Podczas takich szkoleń rolnicy są także instruowani, jak należy właściwie dozować roślinom takie środki. Część preparatów jest sprzedawana w formie koncentratów, które trzeba mieszać z wodą, rolnicy nie zawsze wiedzą, jak takie mieszanki wykonać. A zastosowanie pestycydów w zbyt dużym stężeniu zagraża nie tylko roślinom, ale może spowodować, że w zbożu, owocach czy warzywach odkłada się zbyt wiele szkodliwych dla ludzi substancji, które potem trafiają do naszego organizmu podczas spożywania posiłków - podkreśla Artur Mizerski, pracownik firmy handlującej środkami ochrony roślin i organizującej szkolenia dla rolników.
Bezpieczeństwo żywności najważniejsze
Jednak najszerszy zakres kontroli będzie dotyczył bezpieczeństwa żywności i pasz. Dlatego kontrolerzy ARiMR będą sprawdzać np., czy pomieszczenia do przechowywania mleka spełniają wymagania higieniczne, czy hodowla zwierząt rzeźnych jest prowadzona zgodnie z wymogami sanitarnymi, czy rolnicy przechowują pasze w odpowiednich warunkach, tak aby karma dla zwierząt się nie psuła lub nie miały do niej dostępu gryzonie, ptaki, które mogą roznosić zarazki niebezpiecznych chorób. Te przepisy określają choćby to, co należy robić z paszami i artykułami rolnymi, które nie nadają się do użytku (jak i gdzie je składować i utylizować), czy też jak należy postępować z niebezpiecznymi odpadami powstającymi w gospodarstwie.
Wymagania te muszą spełniać wszyscy rolnicy, którzy otrzymują dopłaty bezpośrednie lub dotacje z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013. Jeśli w tracie kontroli okaże się, że w gospodarstwie wymogi zgodności nie zostały wdrożone, rolnikowi grozi nawet utrata dopłat bezpośrednich lub funduszy wypłacanych z PROW.