Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

No to cyk, za wspólną Europę

23 października 2003

Gdy Polska wejdzie do Unii Europejskiej, będziemy mogli z zagranicy przywozić praktycznie nieograniczone ilości alkoholu.

Unijne normy są bowiem bardzo liberalne i dopuszczają przewiezienie 110 litrów piwa, 90 litrów wina i 10 litrów mocniejszych trunków. Nigdzie nie jest określone, jak często można taką ilość alkoholu wwieźć do Polski, więc należy uznać, że tyle przewieźć będzie można przy każdorazowym przekraczaniu granicy.
 
Na granicy nie będzie celników, więc nikt nie będzie tego kontrolował i liczył – zapowiada Mieczysław Twardowski, zastępca naczelnika Urzędu Celnego w Opolu. – Wysokie kary grozić będą jednak tym, którzy sprowadzonym do indywidualnego spożycia alkoholem będą handlować.

Akcyzą obciążone zostaną natomiast alkoholowe zakupy dokonywane przez internet lub poprzez firmę wysyłkową. Jeżeli jednak ciocia z Niemiec przyśle nam kilka butelek wina, wtedy akcyza nie będzie do ich ceny doliczana.

Nie jestem specjalnie zaniepokojony możliwością przywożenia bez większych ograniczeń alkoholu z zagranicy – stwierdza Ireneusz Smektała, prowadzący od lat wspólnie z żoną dwa sklepy monopolowe w centrum Opola. – Nikt przecież nie będzie woził na zapas kartonów whisky czy kilku skrzynek piwa. Nikt też nie będzie specjalnie tam jeździł po ten trochę tańszy alkohol. Już teraz możemy go przywozić taniej z Czech i jakoś polski przemysł spirytusowy i browary nie upadły. Z kolei czeskie piwo w polskich sklepach wcale się nie sprzedaje, bo przez cło jest za drogie. Pożyjemy, zobaczymy, ale moim zdaniem nieunikniony jest spadek cen na alkohol w Polsce i wtedy problem sam się rozwiąże.
 
Zniesienie ceł i praktycznie brak ograniczeń w przywozie alkoholu do Polski jest natomiast dużym zagrożeniem dla branży piwowarskiej. – W perspektywie wejście Polski do Unii Europejskiej będzie dla nas korzystne, bo Polacy staną się bogatsi i piwo stanie się dla nich jeszcze bardziej dostępne – uważa Paweł Kwiatkowski rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej produkującej m.in. piwo "Tyskie". – Bardzo niepokojące jest jednak to, że dzisiaj akcyza na piwo jest w Polsce ponaddwukrotnie wyższa niż w Niemczech czy Czechach. Kiedy wejdziemy do Unii i cła zostaną zniesione, piwo niemieckie i czeskie stanie się relatywnie tanie w stosunku do naszego, co może pociągnąć za sobą duże kłopoty polskich browarów. 
 
Tak już się dzieje na pograniczu duńsko-niemieckim. W efekcie jedna piąta piwa wypijanego w Danii to indywidualny import z tańszych Niemiec. Dlatego polskie browary od lat przekonują Ministerstwo Finansów do obniżania akcyzy, bo w tym momencie ponad połowa ceny piwa to podatki. 

Na razie osiągnęliśmy przynajmniej tyle, że akcyza jest od roku zamrożona i mimo wszystko liczymy, że ona spadnie, a nie wzrośnie – mówi Kwiatkowski. – Gdyby ją obniżyć, wówczas ceny piwa spadną i moglibyśmy walczyć na równych zasadach z konkurencją zagraniczną.

Innym zagrożeniem jest to, że duże sieci handlowe, dla których produkują polskie mniejsze browary, mogą po zrównaniu się cen wybierać producentów czeskich bądź niemieckich, a to doprowadzi polskie browary do bankructw – dodaje Sławomir Bednarczyk, dyrektor finansowy Browaru Namysłów. – Perspektywy nie są wesołe, ale miejmy nadzieję, że Ministerstwo Finansów wyciągnie jednak odpowiednie wnioski. My opracowujemy swój budżet zakładając, że akcyza wzrośnie, a ponieważ klient jest dzisiaj biedny i nie możemy podnosić ceny, to odbije się to na rentowności browaru. W takiej sytuacji jest wiele innych firm branży piwowarskiej w Polsce.

Niczym nieograniczona możliwość przywożenia alkoholu dla własnych potrzeb może także, zdaniem Pawła Kwiatkowskiego z Kompanii Piwowarskiej, doprowadzać do nadużyć. W sklepach, zwłaszcza w przygranicznych miejscowościach, może pojawić się na półkach piwo, które wwożone będzie do Polski jako piwo na własne potrzeby. Nieuczciwy właściciel takiego sklepu w razie kontroli przedstawiać będzie fakturę na partię piwa zakupionego legalnie i z wszystkimi obciążeniami fiskalnymi.
 
Jeszcze dwa, trzy lata temu po piwo do Czech chodziły istne pielgrzymki, ale mimo to piwo w naszym sklepie i tak się dobrze sprzedawało – wspomina Joanna Nosol, pracownica sklepu przy ulicy Kościuszki w Głuchołazach. – Teraz ludzie już tak za granicę często nie chodzą, a w Polsce pojawiło się dużo tanich marek, więc tym bardziej piwo sprzedaje się nieźle. Nie sądzę, aby po naszym wejściu do Unii sklepy przy granicy miały zbankrutować.
 
 Ile piją Polacy
Średnio na 1 mieszkańca w litrach (100% alkoholu):
 1995 - 6,27 litra
 1996 - 6,28 litra
 1997 - 6,68 litra
 1998 - 6,75 litra
 1999 - 6,73 litra
 2000 - 6,74 litra
 2001 - 6,25 litra
 2002 - 6,46 litra


POWIĄZANE

Od 10 lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie przyjmował...

Około 92,6 tys. ton żywności o wartości ponad 265 mln zł trafi w tym roku do org...

Sytuacja na unijnym rynku rolnym nadal jest krytyczna. Potrzeba środków łagodząc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę