Uprawnienia unijne uzyskało 26 zakładów przemysłu mięsnego, 36 drobiarskiego, 33 zakłady mleczarskie oraz 46 zakładów przetwórstwa ryb – wynika z najnowszego raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej pt. „Polski przemysł żywnościowy 2002”. O tzw. okresy przejściowe ubiega się: 260 rzeźni i zakładów przetwórstwa mięsnego, 113 mleczarni i 40 przetwórni ryb.
Ponad 1700 zakładów przetwarzających mięso czerwone i 194 zakłady przetwarzające drób muszą dostosować się do wymogów Unii Europejskiej. Mają na to okres przejściowy od 6 do 12 miesięcy od dnia akcesji – poinformował główny lekarz weterynarii, dr Piotr Kołodziej.
Autorzy raportu podkreślają, że nie ma dużych różnic pomiędzy przemysłem spożywczym w Polsce i w UE. Zwłaszcza w zakresie rozmiarów produkcji sektora w przeliczeniu na 1 mieszkańca, która wynosi zaledwie 20 proc. na korzyść Unii.
Wskaźnik udziału wartości dodanej w produkcji globalnej sektora jest w naszym kraju nawet wyższy niż w Unii (22,2 proc. w UE i 24,7 proc. w Polsce). Nie ma też dużych rozpiętości w poziomie eksportu żywności w przeliczeniu na mieszkańca (odpowiednio 71 i 95 euro). Jednak dane unijne dotyczą eksportu wyłącznie poza granice Wspólnoty, a pomijają obrót wewnętrzny, który jest już kilka razy wyższy od podanych wartości. Do tego dochodzi jeszcze 2,5 razy niższa wydajność w Polsce niż w UE oraz duża rozpiętość przeciętnych obrotów firm – wynosząca w Polsce 6,8 mln euro rocznie, gdy w Unii – ponad 25 mln euro.
„Jeżeli polski przemysł spożywczy będzie rozwijać się w tempie 4-5 proc. rocznie, to realne jest osiągnięcie w 2005 r. obecnego poziomu produkcji żywności i napojów w Unii, utrzymanie podobnych relacji wartości dodanej do wartości produkcji globalnej oraz niewielkie zmniejszenie dystansu w zakresie wydajności pracy (o 1/3) i przeciętnych obrotów firmy (o 1/4). Proces niwelowania tych różnic będzie więc długotrwały, a skutki opóźnień w tych dziedzinach będzie można kompensować tylko niższą opłatą pracy”, konkludują autorzy raportu.