Miliony euro, które oferuje Unia Europejska w ramach wielu funduszy i programów, sprawiły, że na rynku zaczęli się pojawiać liczni doradcy europejscy, którzy często bez jakichkolwiek kwalifikacji i doświadczenia oferują pomoc w zdobywaniu unijnych dotacji. Ich ofiarą pada coraz więcej przedsiębiorców, którzy korzystając z porad takich „fachowców” tracą szansę na zdobycie europejskich funduszy.
Ofiarą niekompetentnych doradców europejskich padł Leszek Kot, właściciel firmy Polger ze Śląska, który korzystał z pomocy firmy, która odpłatnie pomagała przy wypełnianiu wniosku o przyznanie dotacji z programu PHARE. Wniosek został jednak odrzucony z powodu błędów formalnych. Doradca pomylił m.in. formularz. – W ten sposób utraciliśmy możliwość uzyskania dotacji w wysokości 30 tys. euro na zakup dwóch samochodów ciężarowych – mówi L. Kot.
Oprócz Polgeru odrzuconych zostało siedem wniosków, pisanych przez tę samą firmę. Wszystkie były identyczne. Zmieniały się tylko nazwy firm oraz suma inwestycji. Natomiast sam opis, np. jakie korzyści przyniesie inwestycja, pozostawał ten sam.
Aby założyć firmę, która oferuje pomoc w ubieganiu się o unijne dotacje, np. przy wypełnianiu wniosku, wystarczy założyć zwykłą działalność gospodarczą. Nie istnieją przepisy prawne, które wymagałyby od doradców europejskich akredytacji czy certyfikatów. W ten sposób doradcą może zostać praktycznie każdy, bez względu na kompetencje.
Zdaniem Bartosza Satały, dyrektora regionalnej izby gospodarczej w Katowicach, rynek jest zalany ofertami doradców europejskich, a także firm, które obiecują, że w ciągu kilku dni wykształcą doradców europejskich. Wydają również certyfikaty wszystkim, którzy ukończyli kurs. Tymczasem w Polsce nie ma żadnego nadzoru nad wydawaniem tego typu dokumentów. Firma, nie posiadająca żadnego doświadczenia, może szkolić i wydawać dowolne dokumenty z logo Unii Europejskiej itd. – twierdzi B. Satała.
Zachęcające mogą być również poważnie brzmiące nazwy firm oferujących szkolenia i pomoc w zdobyciu unijnych dotacji, np. polska czy krajowa rada akredytacyjna funduszy europejskich. Zdaniem B. Satały, szkolenia oferują najczęściej osoby, które ukończyły już kurs doradcy europejskiego. Chodząc po firmach, przedstawiają się na wizytówkach właśnie jako doradcy i proponują swoje usługi; większość z nich pobiera zaliczki. Potem okazuje się, że taki doradca nie ma zielonego pojęcia o aplikowaniu i popełnia podstawowe błędy. Firmy tracą pieniądze i szansę na unijne wsparcie.
Eksperci radzą, aby firmy poszukujące pomocy zgłaszały się do instytucji związanych z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości i Ministerstwem Gospodarki, które otrzymały od nich akredytacje.