Drobni przetwórcy mięsa, mleka i ryb boją się, że przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej nie zdążą zmodernizować swoich zakładów. Nie mają na pieniędzy ani czasu - pisze "Głos Szczeciński".
Wiceminister rolnictwa ogłosił w tym tygodniu, że po wakacjach właściciele
masarni, przetwórni mleka i ryb zostaną uprzedzeni, czy ich zakłady zostaną
zamknięte w związku z przystąpieniem do UE. Po wakacjach rozpoczną się w
zakładach kontrole weterynaryjne, które przesądzą o ich przyszłości. Z szacunków
Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej wynika, że na terenie województwa
zachodniopomorskiego do końca kwietnia 2004 roku z modernizacją musi zdążyć
siedem przetwórni mleka, sześć mięsa drobiowego, siedem przetwórni mięsa
czerwonego i trzy chłodnie składowe.
Prezes Stowarzyszenia Rzeźników i
Wędliniarzy RP Wacław Popławski zauważa, że rozporządzenie ministerstwa w
sprawie unijnych wymogów zostało wydane 17 lipca. Nie ma go jeszcze w
Dzienniku Ustaw i wiele masarni może nie zdążyć z modernizacją - mówi
Popławski. Dodaje jednocześnie, że mniejsze firmy, które nie zdążą ze wszystkimi
zmianami. Mają jeszcze inne wyjście, możliwość sprzedaży bezpośredniej. Można
mieć masarnię w jakiejś miejscowości, a przy niej sklep. Zakład może produkować
na potrzeby tego sklepu. Na to jednak też trzeba mieć pieniądze - wyjaśnia
Popławski.