Jutro, to jest 13 października, jak informuje Zespół Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych (FAMMU/FAP, rozpocznie działalność na szczeblu unijnym Grupa Ekspertów Wysokiego Szczebla. Ma się ona zająć przygotowaniem scenariusza wydarzeń dla sektora mleczarskiego po zniesieniu 1 kwietnia 2015 r. kwot mlecznych.
Zaproponowane kroki zaradcze miałyby pomóc ustabilizować rynek i dochody producentów, zmniejszyć wahania cen, wzmocnić siłę przetargową rolników, poprawić przejrzystość działań rynkowych oraz przyczynić się do większej innowacyjności w branży mleczarskiej. Na czele Grupy stanie dyrektor generalny ds. rolnictwa w Komisji Unii Europejskiej - Jean-Luc Demarty. Grupa ma się spotykać raz w miesiącu i opracowywać regularne raporty. Dla unijnych urzędników- "mleczarzy" celem głównym dla działania w krótkim okresie staje się teraz termin i tempo rozdysponowania zmagazynowanego towaru, tzn. sprzedaż odtłuszczonego mleka w proszku i masła z zapasów interwencyjnych, tak by nie stłumić ożywienia na rynku.
I właśnie kroki zaradcze dla całego sektora, nie tylko przetwórstwa ale także producentów mleka, były jednym z tematów rozmowy ministra rolnictwa - Marka Sawickiego i Roberta Jakubca - prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej w coniedzielnym programie telewizyjnym dla rolników "Tydzień". Minister wypomniał swoim europejskim kolegom a zwłaszcza Francuzom, że nie podzielali poglądów głoszonych polskiego ministra, by interweniować na rynku mleka już w październiku. Podjęcie interwencji w marcu to o sześć miesięcy za późno.
Zdaniem Roberta Jakubca nie należy dopuścić do tego, by skupione w ramach interwencji mleko w proszku i masło trafiło na rynek europejski. Odchudzone mleko w proszku powinno być przerobione na pasze albo wraz z masłem trafić na rynki trzecie. Z kolei prof. Jadwiga Seremak-Bulge uważa, że mleko europejskie, w tym i polskie jest o 30-40% za drogie w podrównaniu z cenami jakie oferują pozaunijni producenci, np. z Nowej Zelandii. Z takim stanowiskiem nie zgadzali się obydwaj rozmówcy w studio. Robert Jakubiec radził, by pani profesor kupowała nowozelandzkie mleko z bakteriami, z chemią i komórkami somatycznymi. A co do kwot - minister po raz kolejny zaprzeczał, by w 2003 roku państwa chcące przystąpić do Unii zgadzały się na reformę rynku rolnego, bo wtedy nie miały nic do gadania. I hipokryzją jest twierdzenie, iż po 2015 roku nie będzie kwotowania mleka, bo dziś i Niemcy i Francuzi mówią o systemie regulacji rynku mleka po tym właśnie roku. Mówią o bliżej nie określonej kontraktacji, która i tak sprowadzi się do kwotowania. Jeśliby kwotowanie zostało zniesione, to rolnicy wycofaj się z produkcji z taka jakością jaka jest, bo nikt nie zdecyduje się na gorsza jakość. Nie ma co czynić złudzeń, że wolny rynek cokolwiek rozwiąże. Mieliśmy i mamy wolny rynek w trzodzie chlewnej. Jeśli wprowadzimy ten sam mechanizm na rynku mleka to straty w pogłowiu będą nie do odrobienia.