Ładny ma pan pokój? - pyta "Gazeta Poznańska" Macieja Giertycha, eurodeputowanego z Ligi Polskich Rodzin. - Nienadzwyczajny, ale funkcjonalny. Mam tam telefon, fax, komputer, telewizor.
Na uwagę, że niektórzy podobno narzekają, że nie ma tam wygodnego łóżka, Giertych odpowiada - To fakt. Nie możemy nocować w pokojach służbowych. Dostajemy diety, które powinny wystarczyć na nocleg w hotelu. Gdyby spanie w pokoju służbowym było możliwe, część diety można byłoby zaoszczędzić. Pani wie, że jedna noc kosztuje tutaj ok. 100 euro? Pokoje dla asystentów są tańsze. Niektórzy posłowie śpią więc tam, gdzie asystenci.
Według Giertycha, 262 euro, które europosłowie dostają dziennie, całkowicie
wystarcza. - Dobry obiad kosztuje ok. 10 euro. W parlamentarnej restauracji
oczywiście. Na mieście jest cztery razy drożej - mówi "Gazecie
Poznańskiej".
Jakie potrawy jada najczęściej? - Staram się nie jeść
tego, co jadam w domu. Po pierwsze dlatego - że można się wówczas rozczarować.
Po drugie - by poznać też inne kuchnie - odpowiada Giertych.
Innego polskiego eurodeputowanego Tadeusza Zwiefkę, "Gazeta Poznańska" zapytała, w jakich komisjach będzie pracował. - Jestem członkiem Komisji Prawnej i zastępcą członka w Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych - odpowiedział Zwiefka.
Na pytanie, jak układają mu się kontakty z parlamentarzystami z innych krajów, odparł - Mogę mówić tylko o tych, którzy są moimi sąsiadami w ławach poselskich. Z uwagi na nazwisko, jestem ostatni na wszystkich listach. Jeśli chodzi o posiedzenia frakcji, to obok mnie siedzi były minister spraw zagranicznych Czech, pan Zieleniec i jeszcze jeden Czech. Z drugiej strony siedzą już obserwatorzy. Natomiast na sali posiedzeń plenarnych w Strasburgu na mnie kończy się nasza frakcja i znowu obok mnie siedzi pan Zieleniec, a z lewej strony siedzą... Francuzi z innej frakcji.