Znamy już pierwsze wyniki badań próbek wieprzowiny z Irlandii. "Poziom dioksyn w mięsie, z którego pobrano próbki, nie przekracza poziomów określonych w przepisach Unii Europejskiej" - informuje w komunikacie główny lekarz weterynarii, zaznaczając, że dotyczą one próbek pobranych w czterech zakładach: dwóch chłodniach i dwóch zakładach przetwórstwa mięsa znajdujących się na terenie województw: łódzkiego, mazowieckiego i wielkopolskiego.
Do Polski trafiło prawie 669 ton podejrzanej wieprzowiny z Irlandii. Mięso trafiło do trzech zakładów w Polsce w województwie mazowieckim, łódzkim i wielkopolskim, a następnie do około 30 przetwórni w Polsce. Zdaniem Jana Bondara, rzecznika Głównego Inspektoratu Sanitarnego, podejrzane mięso z Irlandii znalazło się na półkach nawet tysiąca sklepów w całej Polsce oprócz województwa lubuskiego. - Dostajemy raporty o śladowych ilościach zatrzymanych produktów, ale spora część już trafiła do konsumentów - mówi Bondar. Oprócz boczku, wątroby był sprzedawany m.in. tłuszcz wieprzowy. Trafił on do najróżniejszych produktów: kiełbas, parówek, pasztetów, smalców itd.